Przeglądałam ostatnio zdjęcia w komputerze i wpadło mi w oko zdjęcie, którego dawno nie widziałam i z którym wiąże się ciekawa historia.
Na zdjęciu widać młodą kobietę galopującą na pięknym, energicznym koniu...
Koń ten jednak nie zawsze był tak piekny i energiczny.
Ania kochała konie od dziecka i marzyła o jeździectwie. Udało jej się to marzenie zrealizować dopiero w wieku dorosłym kiedy to trafiła do nas dzięki swojej bratanicy Agacie.
Nauczyła się u nas jeździć konno i zakochała się w Minneapolisie, którego nawet w pewnym momencie chciała kupić od stada...
Pewnego razu na wyjeździe ze znajomymi trafiła do miejsca, w którym były konie i gdzie właśnie przebywał Pepek, który był koniem na emeryturze sportowej. Został oczywiście wykończony przez swoich jeźdźców, czyli wyeksploatowany na maxa i miał wielkie problemy z nogami. Kiedy Ania go zobaczyła, leżał i nie mógł się podnieść. Właściciel stwierdził, że go uśpi a może lepiej sprzeda na mięso żeby nie stracić. Anka spojrzała koniowi w oczy, wpadła w panikę i odkupiła go za jakąś śmieszną kwotę od właściciela.
No i proszę, po paru miesiącach doszedł on do siebie, a zdjęcie zrobione było chyba w 2 lata po jego odkupieniu. Ania wiedziała, że nie będzie na Pepku skakać ani nie będzie go mocno męczyć, ale zaopiekowała się nim i doprowadziła do dobrego zdrowia :)
Dawno już nie miałam z Anią kontaktu i nie wiem co teraz dzieje się z Pepkiem. Mam nadzieję, że cieszy się dobrym zdrowiem i dalej wozi na grzbiecie swoją kochającą panią :)