Nie mówię czy to dobrze czy to źle, stwierdzam fakt: zima przyszła, jest i będzie ...aż się skończy :p Lepsze to niż kilkudniowe opady deszczu sprzed świąt. Zamarzło, droga twarda, śniegu nie za wiele tak, że jest przejezdna.
ZAPRASZAM WIĘC SERDECZNIE NA ZIMOWE PRZEJAŻDŻKI W NASZYCH BAJKOWYCH KRAJOBRAZACH :)))
Koniki codziennie tuputupają po wybiegu, sianokiszonkę zamiast zielonej trawki z kupek wcinają, wodę z przerębla w stawie piją i całkiem dobrze sobie w Koniku Polnym żyją :)
Nie wie co traci ten, który nigdy nie spróbował przytulić twarzy do końskiej szyi w "zimowej szacie". Ciepełko wtedy po policzku się rozchodzi, miłe to...
Kto jest stałym bywalcem naszej stadniny, wie że jestem fanką zimowych przejażdżek, bo człowiek rozgrzewa się, nabiera animuszu, krew w żyłach krążyć szybciej zaczyna i zimowe "zastanie kości" natychmiast przechodzi, dłonie się rozgrzewają, wiatr twarz wysmaga...a później kiedy wchodzi się do ciepłej izby gdzie ogień na kominie huczy tak jakoś błogo robi się na duszy i ciele. Uwielbiam to uczucie i czegoś tak właśnie w Nowym Roku wam czytelnicy życzę, takich malutkich przyjemności życiowych, malutkich płomyczków radości, bo gdy te malutkie płomyczki uzbieramy do kupy to urośnie z nich olbrzymie ognisko szczęścia :)))