piątek, 6 maja 2011
Maj "plecień"
Maj plecień, bo przeplata trochę zimy trochę lata. Takie nowe przysłowie można by utworzyć w tym roku. Przeplatał i to jednego dnia - 4 maja. Powyżej zdjęcia z majowego poranka, a potem z popołudnia w terenie.
poniedziałek, 2 maja 2011
Długi, majowy weekend
Teren - przejeżdżamy przez "gzolandię"
Przy stole rojno i gwarno
Maja na Pizadorze
Pożoga z opiekunkami Manią i Alą
Zaczęło się ciepluteńko, ale potem zimniej i zimniej. Na szczęście dzieciaki swoim towarzystwem i końmi są zachwycone i pogoda ich nie obchodzi, a że u nas obozy przetrwania są zawsze, to śpią w kapturach i im ciepło.
Ogólnie oprócz katastrofy Kluchonowej i padnięcia kurki, która siedziała na 16 jajkach ( co za pech!!!) było fajnie. Tylko szczeniaka dzieciom żal okrutnie!
niedziela, 1 maja 2011
Kluchonek
Po dość długiej chorobie z momentami polepszenia już całkiem widocznego niestety do "Krainy wiecznych łowów" przeniósł się nasz Kluchonek. Żył nieco tylko ponad pół roku, ale nam wszystkim dał dużo radości. Było to pogodne szczenię, o świetnym charakterze i bardzo inteligentne. Wypadek sprawił, że już między nami go nie ma...
Pilot sprzedany!!!!
Wczoraj 30 kwietnia 2011 roku o godz 15:00 odjechał od nas Pilot. Trafił w bardzo dobre ręce. Na stałe zamieszka w pobliżu Mrozów. Obecnie za koleżankę z boksu obok ma klacz, która właśnie weszła w ruję. Jest więc zachwycony i był już z nią na przejażdżce w terenie pod swoim nowym panem. Właściciel póki co jest bardzo z niego zadowolony i mogę się założyć, że zadowolenie będzie wzrastać z dnia na dzień.
Gorzej z Martą z Mińsk, która sprzedaży Pilota nigdy mi nie wybaczy. No cóż, życie dyktuje nam nieraz bardzo brutalne warunki. Gdybyśmy mieli takie możliwości finansowe nigdy nie sprzedalibyśmy żadnego ze swoich koni!!!!
Pośka nas nastraszyła, że hej!
Posyłka dostała ostatnio takiej kolki, że domowe metody nie pomogły i musieliśmy wezwać lekarza. Pan weterynarz stwierdziła atonię (czyli bezruch) przewodu pokarmowego i podał sondą środek na pobudzenie pracy jelit. Posyłka w międzyczasie położyła się na trawie. Zniecierpliwiona Pierwiosna obessała leżącą matkę. Nadaje się to do fotostrzału do Konia Polskiego.
Posyłka już zdrowa i chodzi normalnie pod siodłem.
Oliwia i Kaudia
Klaudia na Ordonce
Na pierwszym planie Oliwia na Posyłce, dalej Ala na Ognistej
Oliwia i Klaudia są z Węgrowa. W zeszłym roku były u nas pierwszy raz. Oliwia kocha konie od zawsze. Klaudia miała do nich respekt i lekką nieśmiałość. Kiedy jednak zobaczyła, że starsza siostra świetnie sobie z nimi radzi również nabrała ochoty na jazdę konną. Teraz śmigają obie, ale tata jeszcze nigdy nie widział jak jeżdżą konno. Przyjeżdżają zawsze z ciocią, albo z mamą i malutką siostrzyczką. Tata jeszcze u nas nie był.
Powyższe zdjęcia specjalnie zrobiłam dla taty Oliwii i Klaudii. Tato! Spójrz jak twoje córy pięknie na koniach wyglądają!
Ninka w akcji!
Oskarek idzie w ślady starszej siostry, ba jest nawet lepszy bo dosiadł Posyłki nie ukończywszy jeszcze 1 roku!!!
Ninka w żłobie
Ninka z tatą Darkiem i mamą Edytą, a obecnie również z małym braciszkiem Oskarkiem są stałymi bywalcami naszej stadniny i choć niejednemu trudno w to uwierzyć, to pierwszy raz jeździła na Posyłce w wieku 2 lat!!!!! No oczywiście nie samodzielnie, ha, ha, ha!
Teraz Ninka ma 4 lata i już zdążyła wyrosnąć ze swoich pierwszych butów jeździeckich.
Wczoraj wraz z cioteczną siostrą Julką dzielnie pomagały mamie czyścić Pizadorę. Małej przypadła do pielęgnacji głowa. Nic więc prostszego niż wdrapać się do żłobu i stamtąd operować szczotką...
Subskrybuj:
Posty (Atom)