„Czarownica Ewka dachy kryte strzechą miała i wciąż w
związku z tym kłopoty jej się zdarzały. Kaczki, które onegdaj w gospodarstwie
mieszkały niemożebnie pokrycie zniszczyły gnieżdżąc się tam na złość gospodyni
całkowicie pomieszczenia swoje ignorując.
Z początku sąsiad, który słomą dekować świetnie potrafił ,
dachy owe reperował, ale wkrótce w okolicy nikt już kosiarkami zbóż nie kosił i
w snopki na polach stawiać zaprzestał. Olbrzymie maszyny na pola wyległy i zbiorami się zajmowały. Trwało to mgnienie
oka i po żniwach było. W pierwszych latach ery maszyn słoma w małe paczki
zgniatana była, później większe belarki na pola wkroczyły i kule ze słomy
ukręcały.
Reperacja strzechy całkiem niemożliwą się stała. W bliższej
i dalszej okolicy prosta słoma nieosiągalną była. Czarownica Ewka
desperacki krok podjęła aby na strych deszczu nie wpuszczać
i w powiatowym mieście
folię ogrodniczą nabyła oraz brygadę zatrudniła, która plastik na dachu
rozciągnęła.
Przez kilka lat dach paskudną folią straszył, ale pod
strzechą sucho było i woda nie zaciekała. Pewnej jesieni jednak wichry wściekłe
szalały i kilkakrotnie folię z dachu zrywały, którą to Czarownica Ewka na dach z pomocą sąsiadów przywracała. Czynność ta jednak uciążliwą bardzo była, a i folia
przez ząb czasu już niestety nadgryziona została.
Dach Czarownicy Ewce po nocach się śnił, a różdżka w tej
materii bezradną była. Wiedźma dumała, dumała i pewnego ranka z okrzykiem „Viktoria!!!”
z łóżka wyskoczył, bo wreszcie na koncept wpadła jakby tu dachy w gospodarstwie
odnowić.
Do powiatu się udała i staroście pomysł swój wyłuszczyła.
Otóż co wykoncypowała:
Starostę o dotacje na szereg imprez integracyjnych dla
ludności powiatu poprosiła. A byłoby to tak, że jeden z sąsiadów żyta cztery
morgi miał nasiać. Żniwa tradycyjnie jak za dawnych czasów obmyśliła, do
których kosiarze stanąć mieli. Każdemu trzy osoby do podbierania , kręcenia
powróseł i zestawiania snopków towarzyszyć winni. Zawody dla tych brygad
wydumała i kto pierwszy swój rząd dziesiątek zestawi ten nagrodę ufundowaną
przez starostę dostanie.
Kosiarze z całego powiatu zgłaszać się mogą. Po zawodach
biesiada zorganizowana przez Ewkę zostanie. Druga impreza ze zwózką zboża do
stodoły związana będzie, która oczywiście poczęstunkiem się skończy, a trzecia i
ostatnia tradycyjnymi omłotami starą maszyną, która jeszcze u jednego z
sąsiadów się ostała, cykl wydarzeń zakończy oczywiście biesiadą zwieńczony.
Imprezy publicznymi będą i każdy kibicować kosiarzom i
przyglądać się zwózce i omłotom może.
Ewka jedną korzyść mieć zamierzała. Otóż wymłóconą słomę
dostać chciała, którą to dachy na nowo przykryć wymarzyła.
Starosta Wiedźmie z zainteresowaniem się przyglądał i
obiecał, że jej prośba pod uwagę wzięta zostanie. Narada wkrótce odbyć się miała
i zgromadzeni decyzję podejmować będą.”
TAKIE TO MAM PLANY I MARZENIA :P
Na początku strzecha była taka piękna <3 p="">
Chyba 2002 rok :)Kaczki - winowajczynie zniszczenia poszycia :p
Ostatnie wichury :(