Pamiętam smak soku z kwiatów czarnego bzu z mojej licealnej młodości. Któregoś dnia wybrałam się na rowerze do mojej koleżanki Zośki. Było gorąco jak diabli, a zośka mieszkała na czwartym piętrze bez windy. Pozostawienie roweru na dole nawet zamkniętego na kłódkę w tamtych czasach groziło znalezieniem samego łańcuch, więc zatargałam moją damkę na samą górę i kiedy dzwoniłam do drzwi, byłam na skraju wyczerpania fizycznego :p
Mama Zośki natychmiast obdarowała mnie płynem chłodzącym w postaci soku z kwiatów czarnego bzu właśnie, którego smaku nie zapomnę i który postawił mnie na nogi :) Sok był słomkowego koloru, o delikatnym smaku i przyjemnym zapachu, byłam uratowana.
Kiedy sprowadziliśmy się do Żarnówki - Anielka wtedy 10-letnie dziecię zarządziła zbieranie kwiatów bzu, ale nie na sok tylko na suszenie i herbatkę. Bez suszyłyśmy na strychu nad dużą stajnią, a herbatkę popijaliśmy wszyscy w zimowe wieczory.
Zaniedbałam suszenie kiatów bzu, ale jak na starość zostanę prawdziwą Czarownicą Ewką, to jestem przekonana, że zielarstwo mnie opęta całkowicie :)
Fajnie jest zrobić też sok z owoców czarnego bzu, naleweczkę albo winko, mniam :)
A o wspaniałych właściwościach czarnego bzu przeczytacie tuutaj:
http://polki.pl/odzywianie_artykul,10012120.html
No i właśnie się dowiedziałam, że dawnymi czasy : "Zwykli ludzie otaczali czarny bez
czcią do tego
stopnia, że nigdy nie używali jego drewna do palenia w piecu. Za
uszkodzenie krzewu można było nawet stracić życie!"
Na zdjęciu jeden z naszych krzewów czarnego bzu. Ten rośnie za dużą stajnią :)
wtorek, 17 czerwca 2014
poniedziałek, 16 czerwca 2014
Co babcia i dziadek śpiewali, kiedy byli mali :))))
Kilka dni temu dostałam przemiły telefon od starszej pani będącej autorką zbioru piosenek z nutami, do którego dołączone są dwie płyty. Śpiewnik nazywa się "Co babcia i dziadek śpiewali, kiedy byli mali". Starsza pani nazywa się Katarzyna-Zachwatowicz-Jasieńska. Zadzwoniła aby dowiedzieć się ode mnie o pewien adres, który jak wyczytała z internetu, jest mi znany.
Rozmawiałyśmy dłuższy czas nie tylko o piosenkach, ale i o historii, szczególnie tej sfałszowanej albo tej, która nie ma dowodów i nie ma jak jej naprostować.
Dzisiaj listonosz przyniósł mi przesyłkę od pani Katarzyny, a okazał się nią właśnie zbiór piosenek. Byłam bardzo wzruszona, gdy odnalazłam wśród nich wiele melodii znanych mi od mojej mamy, ale i z przedszkola :)))
Między nimi tekst mojej ukochanej pioseneczki:
ROSNĄ SOBIE KWIATKI
Rosną sobie kwiatki na łace, na łące,
maki, chabry i goździki pachnące.
Nazbieramy kwiatków, kwiateczków, kwiateczków,
nasplatamy, nazwijamy wianeczków.
Zaniesiemy mamie te dary, te dary,
uściskamy, upieścimy bez miary.
A jeszcze dodam, że nie wiedziałam iż autorką tekstu jest Jadwiga Chrząszczewska, a muzykę napisała Felicja Ginejko
Książeczkę polecam przedszkolom i dzieciom nauczania początkowego :) SUPER !!!!
Rozmawiałyśmy dłuższy czas nie tylko o piosenkach, ale i o historii, szczególnie tej sfałszowanej albo tej, która nie ma dowodów i nie ma jak jej naprostować.
Dzisiaj listonosz przyniósł mi przesyłkę od pani Katarzyny, a okazał się nią właśnie zbiór piosenek. Byłam bardzo wzruszona, gdy odnalazłam wśród nich wiele melodii znanych mi od mojej mamy, ale i z przedszkola :)))
Między nimi tekst mojej ukochanej pioseneczki:
ROSNĄ SOBIE KWIATKI
Rosną sobie kwiatki na łace, na łące,
maki, chabry i goździki pachnące.
Nazbieramy kwiatków, kwiateczków, kwiateczków,
nasplatamy, nazwijamy wianeczków.
Zaniesiemy mamie te dary, te dary,
uściskamy, upieścimy bez miary.
A jeszcze dodam, że nie wiedziałam iż autorką tekstu jest Jadwiga Chrząszczewska, a muzykę napisała Felicja Ginejko
Książeczkę polecam przedszkolom i dzieciom nauczania początkowego :) SUPER !!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)