wtorek, 2 kwietnia 2019

Ondine - koń Czarownicy Ewki w przygotowaniu :)

Jesienią zeszłego roku zaczęła się praca pod siodłem z Ondine. Klacz od urodzenia jest bardzo spokojna i chętna do współpracy z człowiekiem, nie ma w sobie złośliwości ani przekory. Jest po prostu dobra :)
Początkowo prowadzałam ją po podwórzu. Założenie siodła i ogłowia nie było dla niej żadnym problemem. Zaczęłam się przewieszać przez siodło i wszystko było OK...
Niestety operacje oczu uniemożliwiły mi dalszą pracę z koniem. Z pomocą przybył Konrad Bog. który kilkakrotnie dosiadł Ondine. Zima przerwała nam pracę.
Tej wiosny okazało się, że Konrad nie może mi dalej pomagać, niestety praca mu na to nie pozwala.
W międzyczasie poznałam innego Konrada - Konrada Boz., który z polecenia koleżanki werkuje u nas konie.
Ten Konrad jest osobą bardzo spokojną i cierpliwą, pełną szacunku do konia, zaznajomioną z naturalnymi metodami pracy z końmi.
Poprosiłam go o pomoc i zgodził się. Jest bardzo zadowolony ze współpracy z Ondine. Klacz chętnie się uczy i jest bardzo inteligentna.
Myślę, że Czarownica Ewka lada moment dosiądzie swojej ukochanej klaczy <3 p="">Na zdjęciach Konrad Boz. i Ondine :)

 Czarownica Ewka i jej ukochana klacz Ondine <3 p="">




poniedziałek, 25 marca 2019

Mydełka w łaźni Czarownicy Ewki :)

Czarownica Ewka w zgodzie z Naturą żyjąca oprócz rewolucji w kuchni również w łaźni zmiany poczyniła. Swoją mała fabryczkę uruchomiła i rozmaitej maści mydełka tworzyć zaczęła.

Mydełka na bazie glicerynowej powstają , minimalną ilością, w kroplach mierzoną, barwników kolorowane i aromatyzowane zostają, z ziołami oraz kwiatami zebranymi i suszonymi przez Wiedźmę w ich wnętrzu zatopionymi są.
Na razie kilka wzorów w trzech kolorach Ewka zmajstrowała, wśród których żółte, zielone i różowe kształty kwiatków na tle motywów owadzich  królują.

Motylki, żuczki, biedronki i ćmy Wiosenkę symbolizują , a jako że ta właśnie nadeszła, wielkim popyt na nie w manufakturze Czarownicy nastał.

W zamyśle Ewka ma również bezbarwne z zatopionymi fiołkami i przylaszczkami oraz inne z szyszeczkami sosny i olchy  oraz nasionami świerka :)

W IMIENIU CZAROWNICY EWKI SERDECZNIE ZAPRASZAM DO ZAMÓWIEŃ <3 p="">








wtorek, 19 marca 2019

Superfood w kuchni Czarownicy Ewki :)

Kiedy tylko pierwsze promienie przedwiosennego słońca przez szare chmury przejrzały, Czarownica Ewka na poszukiwania pierwszych zielonych chwastów wyruszyła. Rosną one w wielkich ilościach na miedzach, polanach, łąkach i obrzeżach leśnych.
Takie kiełkujące , młode roślinki wielkie siły witalne zawierają i w witaminy wszelakie oraz minerały są wyposażone. Wiedźma troszkę zimowymi miesiącami wymęczona, swoje ciało zdrowym kopem energetycznym potraktować postanowiła.
W jej kuchni królują teraz najrozmaitsze ziółka, które podstawą sałatek się stały. Jako, że detoks swojego organizmu poczynić zamierzała, wszelkie składniki pochodzenia zwierzęcego ze swojej diety wyeliminowała.
Poniżej kilka z sałatek zaprezentuję. Polecam z całego serca, bo wyborne są i smakują wyśmienicie.

1. Sałatka na bazie kapusty pekińskiej z bananem, mandarynką, rodzynkami ozdobiona stokrotkami i szczawikiem zajęczym polana olejem rzepakowym tłoczonym na zimno, mniam :)
2.  Sałatka z ziarnopłonu, babki lancetowatej, stokrotki do przyozdobienia, kapusta pekińska, jabłuszko, parę rodzynek, i ogórek kiszony z zastrzykiem najlepszych bakterii. Pokropione olejem rzepakowym ze szczyptą soli :)
3. Ta z kolei podobna w składzie do nr 2 tylko o podagrycznik wzbogacona :)
4. Wytrawna sałatka. Chwaściory te co zawsze, słonecznik, sezam, czosnek, ogórek kiszony, soczewica czerwona gotowana oczywiście :)
I jeszcze bomba witaminowa czyli koktajl: Jabłko, marchewka, banan i dwie garście młodych chwastów :)

Na koniec przedstawiam bohaterów superfoodowych występujących w sałatkach w rolach głównych:
 Babka lancetowata
 Gwiazdnica pospolita
 Mniszek lekarski
 Podagrycznik
 Pokrzywa
 Stokrotka
 Szczawik zajęczy
Ziarnopłon

Czarownica Ewka serdecznie zaprasza fanów superfood do swojego gospodarstwa na wspólne chwastów rozpoznawanie i zbieranie, a potem przyrządzanie i konsumowanie :)<3 b="">

niedziela, 10 marca 2019

Strzechy Czarownicy Ewki :)


„Czarownica Ewka dachy kryte strzechą miała i wciąż w związku z tym kłopoty jej się zdarzały. Kaczki, które onegdaj w gospodarstwie mieszkały niemożebnie pokrycie zniszczyły gnieżdżąc się tam na złość gospodyni całkowicie pomieszczenia swoje ignorując.

Z początku sąsiad, który słomą dekować świetnie potrafił , dachy owe reperował, ale wkrótce w okolicy nikt już kosiarkami zbóż nie kosił i w snopki na polach stawiać zaprzestał. Olbrzymie maszyny na pola wyległy  i zbiorami się zajmowały. Trwało to mgnienie oka i po żniwach było. W pierwszych latach ery maszyn słoma w małe paczki zgniatana była, później większe belarki na pola wkroczyły i kule ze słomy ukręcały.

Reperacja strzechy całkiem niemożliwą się stała. W bliższej i dalszej okolicy prosta słoma nieosiągalną była. Czarownica Ewka desperacki krok podjęła aby na strych deszczu nie wpuszczać 
i w powiatowym mieście folię ogrodniczą nabyła oraz brygadę zatrudniła, która plastik na dachu rozciągnęła.

Przez kilka lat dach paskudną folią straszył, ale pod strzechą sucho było i woda nie zaciekała. Pewnej jesieni jednak wichry wściekłe szalały i kilkakrotnie folię z dachu zrywały, którą to Czarownica Ewka na dach z pomocą sąsiadów przywracała. Czynność ta jednak uciążliwą bardzo była, a i folia przez ząb czasu już niestety nadgryziona została.

Dach Czarownicy Ewce po nocach się śnił, a różdżka w tej materii bezradną była. Wiedźma dumała, dumała i pewnego ranka z okrzykiem „Viktoria!!!” z łóżka wyskoczył, bo wreszcie na koncept wpadła jakby tu dachy w gospodarstwie odnowić.

Do powiatu się udała i staroście pomysł swój wyłuszczyła.

Otóż co wykoncypowała:

Starostę o dotacje na szereg imprez integracyjnych dla ludności powiatu poprosiła. A byłoby to tak, że jeden z sąsiadów żyta cztery morgi miał nasiać. Żniwa tradycyjnie jak za dawnych czasów obmyśliła, do których kosiarze stanąć mieli. Każdemu trzy osoby do podbierania , kręcenia powróseł i zestawiania snopków towarzyszyć winni. Zawody dla tych brygad wydumała i kto pierwszy swój rząd dziesiątek zestawi ten nagrodę ufundowaną przez starostę dostanie.

Kosiarze z całego powiatu zgłaszać się mogą. Po zawodach biesiada zorganizowana przez Ewkę zostanie. Druga impreza ze zwózką zboża do stodoły związana będzie, która oczywiście poczęstunkiem się skończy, a trzecia i ostatnia tradycyjnymi omłotami starą maszyną, która jeszcze u jednego z sąsiadów się ostała, cykl wydarzeń zakończy oczywiście biesiadą zwieńczony.

Imprezy publicznymi będą i każdy kibicować kosiarzom i przyglądać się zwózce i omłotom może.
Ewka jedną korzyść mieć zamierzała. Otóż wymłóconą słomę dostać chciała, którą to dachy na nowo przykryć wymarzyła.

Starosta Wiedźmie z zainteresowaniem się przyglądał i obiecał, że jej prośba pod uwagę wzięta zostanie. Narada wkrótce odbyć się miała i zgromadzeni decyzję podejmować będą.”

TAKIE TO MAM PLANY I MARZENIA :P
 Na początku strzecha była taka piękna <3 p="">
 Chyba 2002 rok :)
 Kaczki - winowajczynie zniszczenia poszycia :p
 Ostatnie wichury :(

Póki co dach uratowany :)

czwartek, 7 marca 2019

Zapraszam ponownie na bloga, będzie się działo!

Blog był bardzo długi czas w anabiozie, ale przebudza się z nową mocą :) Moja działalność rusza z kopyta. A w stadninie nie tylko hodowla ale i warsztaty, konsultacje, szkolenia, DIY i to w różnych dziedzinach.

Oprócz tej końskiej, zaczynam działalność związaną ze zdrowym odżywianiem, ziołami, potrawami z dzikich roślin, spotkania ze znawcami roślin i może z Szeptuchą <3 p="">
Warsztaty również z dziedziny jeździectwa z różnymi fachowcami i to bardzo zróżnicowane od specjalistów natural horsemanship przez jeździectwo klasyczne po hiszpańską szkołę jazdy :)

O poszczególnych wydarzeniach będę informować z wyprzedzeniem, a na fb pojawią się wydarzenia.

Pierwszym końskim wydarzeniem będzie oczywiście coroczne PRZYWITANIE BOCIANÓW :)
Stali bywalcy stadniny wiedzą jak impreza wygląda ale pokrótce opiszę aby wszyscy mieli obraz wydarzenia:

1.Przede wszystkim jazda konna na padoku, która trwa godzinę. Mile widziane są przebrania uczestników nawiązujące do bocianów, a więc białe i czerwone elementy stroju.
2. Uczestnikom aplikujemy na twarz makijaże korespondujące z tym wiosennym wydarzeniem.
3. Po jeździe udajemy się konno do pobliskiej wsi, gdzie są bocianie gniazda i tam radośnie witamy bociany. W tym roku ogłaszam konkurs na PIOSENECZKĘ POWITALNA DLA BOCIANÓW. Oczywiście zwycięzca dostanie nagrodę :)
4. W zależności od pogody robimy ogniseczko lub obiadek w kuchni Czarownicy Ewki :)
5. Wspólnie przygotowujemy stajnię na powrót koni z padoku.
6. Deserek dla gości i pożegnanie <3 p="">
Typuję, że impreza odbędzie się 15 marca, start o 10:00. No ale to zależy od państwa bocianów, którzy wrócą już wtedy z afrykańskich wojaży :p
Jesteśmy w kontakcie, dam znać :)

W następnym poście mam zamiar przedstawić wam ofertę wszystkich wydarzeń, które odbędą się w Koniku Polnym do końca roku.

Pozdrawiam wszystkich
Czarownica Ewka








wtorek, 10 października 2017

Płot, który mnie zachwyca

Już dawno miałam odświeżyć moje wizyty na blogu, ale z czasem w gospodarstwie i przy chabeciorstwie zawsze krucho :p
Bez zbędnych słów zaczynam więc swoją opowieść o płotach.
W wiosce, która jest w najbliższym sąsiedztwie naszej stadniny była posesja na sprzedaż. Co mnie w niej zawsze urzekało to płot, ale nie taki zwyczajny, to był płot-żywopłot z bzu.W maju nie można było przejść obok niego beznamiętnie. Był olśniewający i pachnący, a kiście kwiatów obfite w kolorach fioletu i bieli.
Częstowałam się zawsze jego obfitością i przynosiłam do domu to wiosenne kwiecie, które zdobiło mój stół kuchenny.
Aż tu pewnego dnia posesja została sprzedana, a nowy właściciel miał inną wizję wyglądu swojego obejścia. Padł jeden piękny świerk, staw na podwórzu został wybetonowany, a cudowny płot wyrwany z korzeniami. na jego miejscu stanął, kuty, żelazny, na bogato.
Nigdy nie wybaczyłam tego świętokradztwa nowemu nabywcy, a najsmutniejsze jest to, że posesja jest znowu na sprzedaż. Ciekawe jaką będzie miał wizję nowy gospodarz ?
Jako ilustrację wstawiam zdjęcia płotów i ścian domów porośniętych dzikim winem, jesiennych płotów, pełnych uroku i piekna, które pielęgnują ich właściciele.
BARDZO DZIĘKUJĘ MOIM KOLEŻANKOM - DOBRYM CZAROWNICOM, KTÓRE UŻYCZYŁY ZDJĘCIA SWOICH CUDÓW JAKO ILUSTRACJI MOJEGO WPISU <3 class="separator" p="" style="clear: both; text-align: center;">






wtorek, 30 maja 2017

Chabeciorstwo w szkodę wlazło !

Oj długo mnie tu nie było, ale postanowiłam nadrobić zaległości. Okazją do tego jest historia, która tylko mi przytrafić się mogła.
Mój ogród po wielu perypetiach został ogrodzony, zaorany, zasiany i obsadzony. Szczęście moje nie miało granic do dziś do godziny siedemnastej, kiedy to po raz enty poszłam zobaczyć czy coś już kiełkuje.
Jakież było moje zdziwienie i przerażenie, gdy ujrzałam ślady końskich kopyt.
Któraś podła chabeta ( ma szczęście, że nie wiem która) wczołgała się do ogrodu pod niskimi gałęziami lipy i pod taśmą, którą na wszelki wypadek w tym jedynym , newralgicznym punkcie założyłam, przegalopował po świeżo zasianych grzędach. Uznała, że nic tu ciekawego nie ma i z powrotem przeczołgała się na pastwisko.
Podejrzewam pewną, złośliwą chabetę ( zauważyliście, że moje ukochane konisie nazywam chabetami, ale to mi pewnie do jutra przejdzie, a dziś jestem wściekła), której imienia nie wspomnę, ale nie mam pewności.
Wyobraźcie sobie tylko: mieć dwa hektary soczystej trawy i wczołgiwać się pod drzewo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
To już ludzkie pojęcie przechodzi.
Strat na szczęście wielkich nie było, sadzonki wszystkie ocalały, ogórki zdeptane w międzyrzędziach, uff, pogibło kilka rzodkiewek, cebulek i fasolek...
PYTAM: CZY JA KIEDYŚ BĘDĘ MIAŁA SEZON BEZ ODWIEDZIN KONISIA W OGRODZIE ????
Dla uspokojenia nerwów wrzucam zdjęcie moich niewinnych konisi, które udają, że o niczym nie wiedzą :p