środa, 1 grudnia 2010
Mikołajki konne
A oto widok z naszego okna o poranku. Mróz rzeczywiście maluje liście na szybach!
I pomyśleć, że parę dni temu pisałam o jakichś zgniłych klimatach i powodzi. Śmierdziucha dzisiaj wyglądała tak!
Zimowy widok naszego gospodarstwa.
Koniki na dworze, bardzo szczęśliwe 1
Koniki na dworze bardzo szczęśliwe 2.
Dumam i dumam nad tymi Mikołajkami i wydumałam, że w ten weekend to odpada, bo raz, że nas zawiało, a dwa, że w -25 stopni to konne przejażdżki nie należą do najprzyjemniejszych. W związku z tym proponuję przeniesienie imprezy na następny weekend czyli 11-12 grudnia: rozpoczęcie w sobotę o 11:00, zakończenie w niedzielę o 15:00.
U nas jak na Syberii, rano było -25 stopni i nie puściłam dzieci do szkoły. Musiałyby zasuwać do Leśnogóry po kopnym śniegu przez łąkę i nie było gwarancji, że autobus szkolny przyjedzie. Okazało się, że autobus był, ale spóźnił się 0,5 godziny. Leśnogórskie dzieciaki pomarzły i poszły do domu, a autobusu wyglądali rodzice.
Jutro nie zapowiada się lepiej, ma jeszcze w nocy dopadać śniegu, więc Ola i Tomek mają nadprogramowe ferie jesienne, które wyglądają na zimowe, ha, ha, ha.
Konie wypuszczamy za stajnię, gdzie obżerają się sianokiszonką do woli. Posyłka oczywiście rusza gębą non stop i zajmuje sobie największą porcję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz