Tegoroczne zawody były przy pięknej pogodzie. Sędziowałam ujeżdżenie pod parasolem, więc pełen komfort.
Atmosfera jak zwykle wspaniała, gospodarze przesympatyczni, a konkurs dla dzieci w którym rodzice zbiegali się przy kucach swoich pociech opływając potem były niepowtarzalne. Radość 4-latków z medali to coś nie do opisania.
Jedna z mam powiedziała mi później:
- W zeszłym roku kupiłam medale w trzech kolorach i maluchy były niepocieszone. W tym roku nie zrobiłam takiego błędu. Wszystkie medale były złote! Ha, ha, ha
Były pokazy rycerzy, a jeden to nawet odniósł prawdziwe rany! Była prawdziwa amazonka w damskim siodle ( moje odwieczne marzenie!), byli ułani ( koniowodzący - spoks!), był miód, obrazy- przepiękne i moje książki.
Aniu, Basiu, Sławku!
Dziękuję z mile u Was spędzony czas, za życzliwość, serce i zrozumienie. U Was coraz piękniej.
Ewa
Obszerny artykuł o zawodach ma się ukazać w Co słychać. Redaktor naczelny osobiście obiecał!



My również dziękujemy za wspaniałe towarzystwo w czasie i po zawodach!
OdpowiedzUsuńRównież nasza niedzielna wyprawa na egzamin na odznakę zakończyła się sukcesem! :)