Dzisiaj pojechałam na opisy źrebiąt.Z życzliwości a ludzką spotkałam się już u pierwszego gospodarza. Humor miałam tzw pod psem. W rozmowie z hodowca napomknęłam, że skończył się nam owies, a dowiozą nam dopiero w sobotą, a tu kobyły ze źrebakami... no niedobrze :(
Gospodarz przeprosił mnie na moment i zostawił przy wypełnianiu dokumentów przy gorącej kawie. Po chwili wrócił z workiem owsa i kiedy chciałam mu zapłacić to powiedział, że za żadne skarby świata nie przyjmie pieniędzy!
Potem miałam jeszcze jedno doświadczenie, które świadczy o tym, że mój anioł stróż nie śpi. Właśnie wczoraj odkryłam, że skończył mi się przegląd techniczny samochodu. Po skończonych opisach planowałam podjechać do Węgrowa na stację diagnostyczną.
W Korytnicy przepuściłam auto, które miało pierwszeństwo, które to natychmiast zostało zatrzymane przez patrol drogowy. Ja przejechałam niezatrzymana!!! Gdybym jechała ułamek sekundy wcześniej to ja byłabym kontrolowana, no i klops, nieważny przegląd!
Po przeglądzie wróciłam do domu i zastałam nasze koniki chrupiące sianko. Dałam im jeszcze ofiarowanego przez dobrego człowieka owsa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz