Aukcja zapowiedzią sprzedaży Oleńki się zakończyła. Klacz odjedzie do nowego domu jesienią
Pewni kupcy mocno głowią się jak w swoich obejściach miejsce dla wierzchowców Poranka i Pokłona uczynić uczynić, aby konie zakupić i do siebie sprowadzić, ale to sprawa otwarta jest jeszcze...
W II Konkursie Elegancji Ola nasza Puchar Wójta Gminy Grębków jak również Ogłowie Pani Twardowskiej zdobyła, a Aniela w skokach Puchar Fundacji Eos i Ogłowie Mistrza Twardowskiego takoż zakosiła :)
Ludziska jedli i pili, pokazami i zawodami oczy nasycili, a co niektórzy do późnej nocy wydarzenia dopiero co minione rozpamiętywali w ogień się wpatrując i miło czas spędzając.
Poniżej opis pokazów zamieszczam, aby ci którzy ich nie widzieli patrząc na zdjęcia wyobrazić sobie je mogli.
Dotychczas fotografie pani Uli Chromik do nas dotarły, ale już w poniedziałek na portalu Na Koń następnych ręką Piotra Dzięciołowskiego wykonanych spodziewać się można.
Diabełki
Kiedy Mistrz Twardowski cyrograf z Mefistofelesem krwią
własną podpisał, Belzebub inteligencję i spryt alchemika znając, przechytrzyć
go postanowił i nowe kadry diabłów w piekle szkolić zlecił. Za wszelką cenę do
Rzymu ściągnąć szlachcica postanowił, bo tam ów swą duszę oddać obiecał.
Młode diablęta z karnością jednakowoż problem wielki miały i
wciąż starszym diabłom- nauczycielom z lekcji uciekały, bo swawola i zabawa im
jeno w głowie była jak również płatanie figli i straszenie ludzi na Ziemi.
Scenka ta ilustracją świetną jest na to, jak głęboko w
poważaniu pacholęta diable rygor i naukę miały i jak długo nauczyciel za nimi
nabiegać się musiał, aby do karności doprowadzić i do komnaty szkolnej
zapędzić.
Pani Twardowska i
Mefistofeles
Według naszego wieszcza - Adama Mickiewicza, zanim
Mefistofeles Twardowskiego pochwycił, sługą i podnóżkiem przez wiele lat cały
zastęp biesów dla szlachcica był.
Kiedy jednak Mistrza podstępem do karczmy „Rzym” Mefistofil zwabił
jeszcze kilka prac na polecenie Twardowskiego wykonać musiał.
Ostatnią było zastąpić Twardowskiego jako męża u boku Pani
Twardowskiej. Biesowi nie w smak było ostatnie zadanie i nawet duszę alchemika
stracić wolał niż pod pantofel niewiasty o takiej reputacji trafić, jako że z silnej ręki i mocnego charakteru na
okolicę słynęła.
Za chwilę drodzy goście ucieczkę diabła przed niewiastą
obaczycie bo w myśl ostatnich słów ballady:
Diabeł do niego pół ucha,
Pół oka zwrócił do samki
Niby patrzy, niby słucha
Tymczasem już blisko klamki
Gdy mu Twardowski dokucza
Od drzwi od okien odpycha
Czmychnąwszy dziurką od klucza
Odtąd jak czmycha tak czmycha
Pan Twardowski
Wmyśl mickiewiczowskiej ballady wśród trzech ostatnich poleceń Mistrza
Twardowskiego dla diabła ożywienie konia się znajdowało.
Patrz, oto jest karczmy godło,Koń malowany na płótnie;
Ja chcę mu wskoczyć na siodło,
A koń niech z kopyta utnie.
Wniosek z tego taki płynie, że alchemik znawcą i miłośnikiem
koni się jawił.
Potwierdza to fakt niepodważalny słów potomka Twardowskiego podczas
bytności w stajniach naszego zaprzyjaźnionego hrabiego, celem obaczenia i
wybrania paru wyścigowych koni. Od niego to hrabia dowiedział się, a nam czym
prędzej doniósł, że słowa ze strof Adama Mickiewicza prawdą są jako Mistrz
Twardowski konie całem sercem kochał.
Za chwilę drodzy goście triumfalny przejazd Mistrza
Twardowskiego ujrzycie, który po pokonaniu Mefistofelesa przez ulice miasta tuż
przed Karczmą „Rzym” przejechał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz