W niedzielę zawsze idę raniutko z pasami na spacer po lesie. Chodzę i obserwuję, a niedawno przykuła moją uwagę prawidłowość: Młode pojedyncze dęby rosnące tuż pod dużymi drzewami, w naszym lesie są to głównie sosny...
Chodzę więc sobie i chodzę, psy wokół mnie radośnie hasają i nagle tuż spod moich nóg wyskoczyła wiewiórka i hyc na sosnę. Biegnie, biegnie po pniu w górę i nagle pac, coś wypadło jej z pyszczka i poturlało się obok pnia drzewa.
Podchodzę bliżej i...eureka! Wiem skąd się biorą młode dęby pod dużymi sosnami.
Po prostu bywa, że ptakowi albo wiewiórce wypadnie żołądź z dzioba lub pyszczka oczywiście :)))))
I teraz ja też, już wiem :)
OdpowiedzUsuń:
cudownie, jakbym tu była :)
OdpowiedzUsuń