Powoli, powoli śliczna, zielona wiosenka na swym bułanym koniku do naszej stadniny podąża. Najpierw wici w postaci krokusów i żurawi posłała. Potem gońcy gęsi się pojawili i kotki na wierzbach rozkwitły.
Potem nagle wróble taki jazgot podniosły, że aż z domu wybiegła co by sprawdzić czy czasem Rudaś - kot-kawaler do nich się nie podkrada...Ale nie wróbelki po prostu w konkury do swoich samiczek uderzyły i gody rozpoczęły :)
Marzanny co prawda w tym roku nie utopiliśmy, ale chyba mi się jej żal zrobiło, bo w tym roku zima łagodna była i sama sobie poszła, to po cóż biedną Marzannę w zimnej wodzie taplać ? :p
Marzy mi się rodzinne ognisko na przywitanie Panny Wiosny...a może do starszych córek nie będę dzwoniła, może się domyślą i do mamusi zjadą na weekend ? Oj radość by była, a prognoza całkiem ciekawa, kilkanaście stopni na plusie !
Zapraszam też wszystkich chętnych na wiosenne jazdy. Nie powiem, że interesu w tym nie mam ukrytego...oj, przyznam się, otóż konisie linieją i przydałaby się wiara co by je porządnie wyszczotkowała :p
Czekamy na was w Koniku Polnym :)))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz