poniedziałek, 29 listopada 2010

Andrzejki jeździeckie



Tym razem jazdę w teren prowadziła Aniela i to ona właśnie fotografowała: Łucja na Pankracym, Oliwia na Posyłce, Ola na Ordonce, Ala na Ognistej i Mania na Pizadorze.





Lanie wosku to chyba najbardziej popularna, ale i najprzyjemniejsza wróżba.



Wiedźma Tekla przy interpretacji wróżb z wosku pomagała

Na weekend Andrzejkowy zjechało nam kilka dziewcząt stąd i zowąd. Szczęście nam dopisało, bo pierwszego dnia pogoda była jesienna acz mroźna ale bezwietrzna. Aniela zabrała panny w teren. Wszyscy wyszli z niego zwycięsko łącznie z końmi, tylko niektórym palce u rąk i nóg zgrabiały. Nauczka z tego taka, że gumowe buty na mróz się nie nadają, a rękawiczki zimowe zakładać trzeba.

Drugiego dnia aura istnie zimowa panowała, ale ofiar mrozu tym razem nie było. "Poległo" natomiast ogłowie Pilota. Aniela wróciła jak Indianin , na kantarze, a kiełzno w ręku wiozła. Jednym z punktów programu była mianowicie wizyta w sklepie w Leśnogórze. Córa moja bramę otwierała, a Pilot kółkiem od wędzidła za nią zaczepił i ciągnął dotąd aż ogłowie puściło. Nic oprócz tego na szczęście się nie stało. Bułka tarta szczęśliwie do domu dostarczona została i leniwe pierogi okraszone nią i masełkiem, a posypane cukrem zostały.

Wróżb Andrzejkowych w sobotni wieczór dziewczęta chyba z tysiąc zrobiły, a pomocą w ich interpretacji "Wielki sennik" i Wiedźma Tekla służyła.

Wesoło i gwarno w ten weekend w Koniku Polnym było, a gospodyni mocno nad "Mikołajkami w siodle" się zastanawia...

Temat ten pod dyskusję poddaję i chętnych na Mikołajki w siodle o głos na blogu proszę, a także o wrażenia z Andrzejków panny goszczące u nas zapytuję.

środa, 24 listopada 2010

Niemienickie wąwozy





Niemienickie wąwozy znajdują się niedaleko Stada Ogierów w Białce ( niedaleko Krasnegostawu, woj. lubelskie). Stado jest miłe mojemu sercu i zawsze będzie w nim zarezerwowany kącik dla niego. To miejsce, w którym odbyłam swój staż po studiach, a potem przez rok pracowała, zakochałam się w koniach małopolskich i arabskich i znalazłam mężczyznę swojego życia, który był wtedy 17-sto letnim chłopcem.
Razem z moim psem Rumcykiem ( gończy polski) przemierzyłam okolice stada pieszo i konno. Otaczało mnie tam zawsze stado "stadowskich"dzieciaków, które uczyłam angielskiego, z którymi zbieraliśmy roślinki do zielnika i które miały w moim nędznym pokoiku w "starym bloku" drugi dom...
Właśnie te dzieciaki pokazały mi wąwozy białeckie, a potem niemienickie, które zauroczyły mnie na zawsze... To chyba jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi!
W zeszłym roku przy okazji wesela bratanicy Tomka, mogliśmy pokazać wąwozy Oli i Tomeczkowi. Ada i Aniela widziały je już w dzieciństwie.
Powyżej zdjęcia z tego urokliwego miejsca. Fotografie nie oddają w pełni tego co widzą oczy, więc gdybyście mieli możliwość je odwiedzić to bardzo zachęcam!

niedziela, 21 listopada 2010

Czyje to uszy?







Post o ludzkich oczach wzbudził niesamowite zainteresowanie. 20 komentarzy! Postanowiłam więc tym razem powrócić do końskich uszu.
No to kochani, czyje to uszy?

sobota, 20 listopada 2010

Śmierdziucha górskim potokiem!




Nasza rzeczka o uroczej nazwie "Śmierdziucha" po deszczowych opadach nocnych i porannych zamieniła się w rwący, górski potok.
Kto zna tę rzeczkę to wie, że wije się ona leniwie, a okresowo nawet zanika. Nie pamiętam, aby wody opadły w niej w tym roku, no chyba, że na krótko w sierpniu.
Pogoda kpi sobie z nas w żywe oczy! Podobno od środy ma chwycić mrozek... obiecanki cacanki!

czwartek, 18 listopada 2010

Wakacyjne oczy









W czasie wakacji na obozach jeździecki mieliśmy plan, aby zrobić następującą zagadkę: zdjęcie oka dziecka z obozu i pytanie, czyje to oko?
No więc pytam, czyje to oko?
Ciekawe, że oczy są tak różne!

wtorek, 16 listopada 2010

"Andrzejki Jeździeckie"

Właśnie przyszło mi do głowy, że w Stadninie Koni "Konik Polny" urządzimy Andrzejki. Nie będą to co prawda Andrzejki w wigilię św. Andrzeja, ale też będą wróżby, lanie wosku itp.
Będzie to weekendowy pobyt w stadninie z noclegiem w domu gospodarzy. Przyjazd chętnych w sobotę rano 27 listopada, wyjazd 28 listopada w niedzielę po obiedzie. Każdego dnia odbędzie się godzina jazdy konnej, a w sobotni wieczór - wróżby!
Koszt tego pobytu ( jazdy, wyżywienie i nocleg ) - 100 zł.
Zgłoszenia na blogu pod tym postem, na nk lub telefonicznie.
Zapraszamy!!!!

Niedzielna przejażdżka w teren




Zapowiadało się koszmarnie. Poprzednie dwa dni były jedną wielką strugą deszczu z nieba. Ziemia nie chłonęła już wody, wszędzie stały kałuże i płynęły "okresowe strumienie", pastwisko zrobiło się jednym wielkim bagnem i na dodatek przez te dwa kolejne dni przychodziły dziki i kontynuowały swoją destrukcyjną działalność na naszych łąkach. Stały się tak bezczelne, że dokonały rozbudowy darni tuż koło domu!

Niedziela wstała smutna i szara, ale jak się trochę przebudziła, to wyszło słońce, a potem to już tropik - 15 stopni!

Na jazdę przyjechała Marta z Grębkowa i Basia. Po drodze nie mogłyśmy oprzeć się wrażeniu, że to nie listopad tylko wiosna, gdzieś tak połowa kwietnia, a ta woda, to po śnieżnych roztopach!

Było wspaniale i odprężająco. Dawno już nie dosiadałam Ordonki i odczuwałam radość z obcowania z moją wierzchówką. Dziewczyny też były zadowolone, mimo to że Marta jak zwykle musiała walczyć z Pizadorą, bo ta wyrywała się do przodu, a Basia na początku pełna obaw co do Ognistej, która była niespokojna na Hubertusie, po paru minutach rozluźniła się, a po powrocie do stajni powiedziała, że Ognista jest kochana!