wtorek, 6 września 2016

Panicz do szkół wyjechał :)

Wbrew pozorom nie jest to historia o naszej hodowli koniu o imieniu Panicz, który pozyskał nową właścicielkę podczas X Aukcji Koni Małopolskich - Renatkę...jest to opowieść o najmłodszej latorośli zaprzyjaźnionego Hrabiego.
Hrabia, jego małżonka oraz córki są bohaterami moich "opowiastek staropolskich", a te czytelnicy nie mający okazji ich poznać mogą znaleźć na jednych z pierwszych "kart" tego bloga.
Zapraszam więc do kolejnej historyi z życia zaścianka szlacheckiego :)

Panicz do szkół wyjechał !
 
Kiedy to cała rodzina, służba i chłopstwo z okolicznych wiosek nadzieję na dziedzica hrabiowskich włości stracili, pewnej mroźnej, grudniowej nocy, tuż przed Wiliją, Hrabina dziecię płci męskiej powiła, które radość wielką we dworze poczyniło, ciągłość hrabiowskiego rodu zapewniając.

Dziecię w beztrosce dni swoje na rubieży spędzało oczkiem w głowie matki, ojca, sióstr i czeladzi będąc. Żywym niezmiernie będące ciągłego nadzoru  wymagało. Krnąbrne i nieposkromione z natury było, od pacholęcia zdanie własne posiadające, a więc nic dziwnego, że często kątek z grochem odwiedzało klęcząc za karę  na głos powtarzając, że już nigdy przeciwstawiać się nie będzie.

Nadmiar troski białogłowiej z ilości sióstr wynikający, które matce w wychowaniu brata w jedności pomagały, jeszcze bardziej opór Panicza wzmagał, który koniecznie panem swojego losu być pragnął , w świat go od pacholęcia ciągnęło, przez dziurę w płocie, którą najstarsza Kaśka zrobiła, do naszej stadniny uciekał i tu pierwszych szlify na wolności otrzymywał.

Siedem klas  w szkole pobliskiego miasteczka otrzymawszy, na dalsze nauki do stolicy przez ojca posłany został, gdzie Hrabia miał nadzieję potomka i dziedzica wykształcić, okiełznać i do dorosłość przygotować.
Panicz decyzję rodziciela z radością przyjął, spod reżimu kobiecego nadzieję wydostać się mając.

W stolicy jednakoż u dziadunia i babuni na stancji osiadł, a ci z rygoru trzymania i wymagań wielkich znani byli. Wychowanie i ogłada, którą na rubieży od Hrabiny i sióstr dostał, procentować jednak już od pierwszych dni poczęła i kawaler w towarzystwie świetnie zachować się potrafił.

W dniu wyjazdu, gdy powóz pod ganek podjechał, a Panicz bez niczyjej pomocy swoje kufry do niego spakował ( gdyż taka wola jego była i już!), Hrabina w czoło go ucałowała, blady uśmiech na licu jej wykwitł, syna pobłogosławiła i do komnaty swojej się oddaliła, aby wzruszeniem swym pożegnania nie zaburzyć. Tam na łoże padła i łzom upust dała.

We dworze już tylko najmłodsza córka hrabiostwa została, gdyż starsze za mąż dobrze wydane zostały. Ta dwoiste odczucia miała. Z jednej strony radość ją rozpierała, że teraz jedyna dla mamuni i tatula do rozpieszczania zostanie, z drugiej zaś smutno samej będzie, bo droczyć się i przekomarzać jedynie z pieskami i kotkami jej zostanie.

Smutno i cicho bez Panicza we dworze się stało i wszyscy jak jeden mąż posłańca z listem ze stolicy wyglądali :)
cdn
Panicz i jego pierwszy "wierzchowiec" :))))))))))))))


czwartek, 18 sierpnia 2016

X Aukcja Koni Małopolskich - KONIE SPRZEDAŻNE



STADNINA KONI MAŁOPOLSKICH
 „KONIK POLNY”
Ewa i Tomasz Szadyn, Żarnówka 78,
07-110 Grębków
kom. 660 75 18 56
Zaprasza na X Aukcję Koni Małopolskich
Dnia 21 sierpnia 2016 (niedziela)  
o godz.12:00
W programie imprezy - liczne atrakcje:

12:00 Powitanie gości i  pokazy w klimatach serialu Ranczo
-13:00 Aukcja  koni
-14:00 Konkurs Elegancji
-15:00 Pony games”Pierwsze podskoczki za płoty”
-16:00 Oprowadzanki na koniach dla dzieci
-17:00 Przerwa
-18:00 Ognisko

Aukcji towarzyszy jak zwykle wspaniała muzyka, mini kiermasz ze stoiskami zaprzyjaźnionych artystów i staropolskie jadło z elementami kuchni Solejukowej z serialu Ranczo :)

KONIE AUKCYJNE

1. 
Ordyniec ( Minneapolis – Ordonka po Ordynek) – wałach maści gniadej ur. 19.01.2007. Koń o orientalnej urodzie, przyjazny, łagodny. Jego półbrat, naszej hodowli – Ossama uzyskał dla swoich właścicieli brązową odznakę PZJ w ujeżdżeniu, jest również ogierem uznanym do hodowli w koniach małych. Pełen brat Ormuż z powodzeniem startuje w amatorskich zawodach w ujezdzeniu pod swoim właścicielem z Sokołowa Podlaskiego. W rodowodzie Ordyńca min. niepokonany na torze wyścigowym Europejczyk oo i historyczny El Paso sprzedany do USA za milion dolarów i Hippies – wybitny ogier sportowy w WKKW i w skokach, ojciec min ogiera Hutor znanego wierzchowca Bogusława Owczarka. Chodzi pod siodłem we wszystkich chodach.
2.
 Pokłon ( Harpun - Pizadora po Vis Versa) wałach maści gniadej ur. 04.04.2009. Elegancki wierzchowiec dla młodej damy :) W rodowodzie ze strony matki min. Vis Versa, ojciec wielu zwycięzców z Czempionatów Koni Małopolskich w Białce, ojciec Harpun jest synem słynnego Askara jedynego polskiego konia reprezentującego polską ekipę na Olimpiadzie w Atlancie w dyscyplinie WKKW w 1996 roku. Harpun jest czempionem Czempionatu Koni małopolskich w Białce i ojcem czempionów tej wystawy. Koń chodzi pod siodłem we wszystkich chodach. Poniżej link do fp na fb:
https://www.facebook.com/Wa%C5%82ach-Pok%C5%82on-792078767540577/
3. 
 Ornament ( Berlin Bej - Ordonka po Ordynek oo), maść gniada, ur. 14.04.2014. Informacje o wałachu na jego fp na fb "Ogier Ornament" https://www.facebook.com/pages/OGIER-Ornament/722197511228343?sk=timeline KOŃ ZOSTAŁ WYKASTROWANY W KWIETNIU TEGO ROKU, JEGO FP NADAL ZATYTUŁOWANY JEST OGIER ORNAMENT

4. 
Panicz ( Berlin Bej - Pożoga po Minneapolis) maść siwa, ur 25.01.2015. Koń o prawidłowej budowie, dobrych kopytach i dobrym ruchu odziedziczonym po przodkach ( Berlin Bej). Przyjazny dla człowieka, inteligentny, chętny do współpracy.

Zdjęcia koni dostepne na wydarzeniu na fb
 https://www.facebook.com/events/323137091355687/?notif_t=plan_user_joined&notif_id=1471512935831712
zdj. Adam Szewczak

X Aukcja Koni Małopolskich - KONIE SPRZEDAŻNE



STADNINA KONI MAŁOPOLSKICH
 „KONIK POLNY”
Ewa i Tomasz Szadyn, Żarnówka 78,
07-110 Grębków
kom. 660 75 18 56
Zaprasza na X Aukcję Koni Małopolskich
Dnia 21 sierpnia 2016 (niedziela)  
o godz.12:00
W programie imprezy - liczne atrakcje:

12:00 Powitanie gości i  pokazy w klimatach serialu Ranczo
-13:00 Aukcja  koni
-14:00 Konkurs Elegancji
-15:00 Pony games”Pierwsze podskoczki za płoty”
-16:00 Oprowadzanki na koniach dla dzieci
-17:00 Przerwa
-18:00 Ognisko

Aukcji towarzyszy jak zwykle wspaniała muzyka, mini kiermasz ze stoiskami zaprzyjaźnionych artystów i staropolskie jadło z elementami kuchni Solejukowej z serialu Ranczo :)

KONIE AUKCYJNE

1. 
Ordyniec ( Minneapolis – Ordonka po Ordynek) – wałach maści gniadej ur. 19.01.2007. Koń o orientalnej urodzie, przyjazny, łagodny. Jego półbrat, naszej hodowli – Ossama uzyskał dla swoich właścicieli brązową odznakę PZJ w ujeżdżeniu, jest również ogierem uznanym do hodowli w koniach małych. Pełen brat Ormuż z powodzeniem startuje w amatorskich zawodach w ujezdzeniu pod swoim właścicielem z Sokołowa Podlaskiego. W rodowodzie Ordyńca min. niepokonany na torze wyścigowym Europejczyk oo i historyczny El Paso sprzedany do USA za milion dolarów i Hippies – wybitny ogier sportowy w WKKW i w skokach, ojciec min ogiera Hutor znanego wierzchowca Bogusława Owczarka. Chodzi pod siodłem we wszystkich chodach.
2.
 Pokłon ( Harpun - Pizadora po Vis Versa) wałach maści gniadej ur. 04.04.2009. Elegancki wierzchowiec dla młodej damy :) W rodowodzie ze strony matki min. Vis Versa, ojciec wielu zwycięzców z Czempionatów Koni Małopolskich w Białce, ojciec Harpun jest synem słynnego Askara jedynego polskiego konia reprezentującego polską ekipę na Olimpiadzie w Atlancie w dyscyplinie WKKW w 1996 roku. Harpun jest czempionem Czempionatu Koni małopolskich w Białce i ojcem czempionów tej wystawy. Koń chodzi pod siodłem we wszystkich chodach. Poniżej link do fp na fb:
https://www.facebook.com/Wa%C5%82ach-Pok%C5%82on-792078767540577/
3. 
 Ornament ( Berlin Bej - Ordonka po Ordynek oo), maść gniada, ur. 14.04.2014. Informacje o wałachu na jego fp na fb "Ogier Ornament" https://www.facebook.com/pages/OGIER-Ornament/722197511228343?sk=timeline KOŃ ZOSTAŁ WYKASTROWANY W KWIETNIU TEGO ROKU, JEGO FP NADAL ZATYTUŁOWANY JEST OGIER ORNAMENT

4. 
Panicz ( Berlin Bej - Pożoga po Minneapolis) maść siwa, ur 25.01.2015. Koń o prawidłowej budowie, dobrych kopytach i dobrym ruchu odziedziczonym po przodkach ( Berlin Bej). Przyjazny dla człowieka, inteligentny, chętny do współpracy.

Zdjęcia koni dostepne na wydarzeniu na fb
 https://www.facebook.com/events/323137091355687/?notif_t=plan_user_joined&notif_id=1471512935831712

środa, 1 czerwca 2016

Dwie fotografki i fotograf w Koniku Polnym u Czarownicy Ewki :)

W minioną sobotę odbyła się niezwykła impreza w położonych w dość niedalekim sąsiedztwie Mokobodach zwanych "Wioską sarmacką" pt. "Sarmacka wiosna w Mokobodach" :)
Zacytuje tu opis pikniku za podlasie24.pl:
"W programie festynu znalazł się m.in. blok „Sarmaci dzieciom”,  w którego skład wchodziły: szkółka strzelecka, wystawa obozowiska towarzystwa husarskiego, szkółka szermiercza, wystawa broni palnej czarnoprochowej, pokaz treningu spadochroniarzy ze Związku Polskich Spadochroniarzy 27 Oddział w Siedlcach, pokaz grup rekonstrukcyjnych, rekonstrukcja bitwy.

Przybyli mogli także skorzystać z innych ciekawych rozrywek. Na festynie pojawił się symulator jazdy udostępniony przez  Komendę Miejską Policji w Siedlcach, odbył się też pokaz wozu strażackiego  i łódki z OSP Mokobody. Był także turniej warcabowy, przeciąganie liny, wesołe miasteczko dla dzieci, konkursy plastyczne. Wyjątkowym wzięciem cieszyło się swojskie jadło przygotowane przez „ Żwawe Babki” .

Ideą „ Sarmackiej Wiosny” było krzewienie historii wśród dzieci i młodzieży. Za pomocą grup rekonstrukcyjnych przedstawiono fragment barwnej historii  siedemnastowiecznej Polski. Historia miejscowości Mokobody bardzo mocno związana jest z tamtym okresem, z uwagi na fakt, że dawny właściciel dóbr mokobodzkich. Hrabia Ossoliński był gorliwym patriotą. Pozostawił po sobie pamiątkę - fundując w Mokobodach świątynię jako Votum Konstytucji 3 maja z 1791 r..."

W rekonstrukcji uczestniczyli nasi znajomi husarzy: Weronika, Darek i Adam. Ten ostatni na kupionym z naszej hodowli Pankracym ( Minneapolis - Pizadora po Vis Versa ) :)

Na organizowanych w naszej stadninie imprezach znajomi husarzy zapoznali moje koleżanki fotografki: Basię i Ulę. Stąd obie znalazły się w Mokobodach i korzystając z przerwy w pokazach postanowiły odwiedzić również mnie. Razem z nimi przyjechał ich znajomy Waldek, również fotograf, który na co dzień czyni zdjęcia w ZOO Warszawa.
Basię poznałam właśnie w ZOO, gdzie w 1988 roku podjęłam pracę i pokochałam ją od razu. To wspaniała, empatyczna kobieta kochająca zwierzęta i ludzi. Do pracy przyszłam z rotweilerką - niemowlęciem Hombą, którą dostałam od znajomych w prezencie i którą musiałam karmić pipetką. Baśka zachwyciła się tym widokiem i od razu wzięła mnie do niedostępnej części ogrodu dla zwykłych śmiertelników, gdzie z koleżanką prowadziły prace zoopsychologiczne. Tam Homba wylądowała w rodzinie zastępczej  u mamy kundlicy i taty dingo wśród kilkorga przyrodniego rodzeństwa <3 p="">Z Basią jestem w stałym kontakcie, a kiedy mnie odwiedza, to albo jeża odchowanego na wolność wypuszcza, albo karmi maleńką wiewiórkę lub inne zwierzęce zwierzątko. Wszystkie moje dzieci uwielbiają baśkę i ubóstwiają jej opowieści :)
Ula jest moja koleżanką fb i któregoś roku po prostu wpadła z aparatem fotograficznym na jedną z naszych aukcji koni mówiąc:
"Tadam, jestem, przyjechałam, cieszysz się ?!"
Ula maluje ze zdjęć, dostaliśmy w prezencie jej piękną grafikę przedstawiającą Olę w przebraniu Mefistofelesa prowadzącą konia dla Mistrza Twardowskiego. Jedna ze scen naszej inscenizacji mickiewiczowskiej podczas aukcji.
Od Uli dostałam moje "szczęśliwe buty" w których zawędrowałam między innymi po tytuł Miss Natury po 50ce, ale w związku z ich wielofunkcyjnością mogłam być również Lisem na naszym Hubertusie dwa lata temu, są one również nieodłącznym elementem mojego stroju pt. Pocahontas :))))
No więc wpadli oni do mnie, rzucili się od razu na fotografowanie koni, a Baśka ze stoickim spokojem pozostała przy stole pod lipą i uwieczniła nasze koty, które przechadzały się leniwie w cieniu.
Kiedy już nagadaliśmy się i naherbatkowaliśmy do woli przyszedł czas odjazdu i wtedy to Waldek wpadł na pomysł sesji zdjęciowej Czarownicy Ewki. Stąd tez zdjęcia, które pojawiły się ostatnio na fb.
Było bardzo miło i wesoła, pamiątka w postaci zdjęć zostanie na długo, a jak wszyscy widzą gości Czarownica Ewka uwielbia i nigdy bez herbatki i pogaduch z domu nie wypuści <3 p="">JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ MIŁEMU TRIO ZA ODWIEDZINY I SESJĘ FOTOGRAFICZNĄ <3 p="">
Od prawej Wera na swoim "Rudym", Adam na Pankracym i Darek na siwym, którego imienia nie pomnę :)

 Ja , Homba i jej przybrany tata dingo <3 br="">
 Basia na zawodach w rajdach długodystansowych jak zwykle z aparatem fotograficznym <3 br="">
 Czarownica Ewka według Basi :)
 Czarownica Ewka według Waldka :)
Ula i ja na Hubertusie 2013 w Koniku Polnym. Zdjęcie zrobiła Baśka :)
 Mała Mu w obiektywie Basi :)
 Parówka autorstwa Basi :)
Basiny portret Suszi :)

czwartek, 21 kwietnia 2016

Apel o podpisanie listu otwartego !!!!!!



LIST OTWARTY
 do:
Pan Andrzej Duda, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej,
Kancelaria Prezydenta RP
Biuro Dialogu i Inicjatyw Obywatelskich
ul. Wiejska 10
00-902 Warszawa,

Kopia listu do wiadomości:
Pani Beata Szydło, Prezes Rady Ministrów
Pan Jarosław Kaczyński, Prezes PiS
Pan Krzysztof Jurgiel, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi,
Pan Waldemar Humięcki, Prezes Agencji Nieruchomości Rolnych,
Członkowie Parlamentu Rzeczypospolitej Polskiej

Szanowny Panie Prezydencie,
W związku z brakiem odpowiedzi na tysiące listów i petycji obywatelskich w sprawie przywrócenia do pracy trzech wybitnych hodowców koni arabskich: Anny Stojanowskiej, Jerzego Białoboka i Marka Treli, po upływie dwóch miesięcy od tej nagłej i niezrozumiałej zmiany kadrowej ponawiamy nasz apel do Pana Prezydenta o pilne cofnięcie decyzji o zwolnieniach. W Polsce nie mamy więcej równie doświadczonych fachowców w tej wąskiej dziedzinie, toteż jedynie powrót wymienionych osób pozwoli zakończyć kryzys w państwowej hodowli koni czystej krwi.
Jak pokazała rzeczywistość, usunięcie ze stanowisk trojga specjalistów światowej klasy doprowadziło naszą najbardziej znaną na świecie hodowlę na skraj przepaści, a kolejne decyzje i działania stają się tylko coraz bardziej niepokojące. Szkodzą już nie tylko stadninom, ale też wizerunkowi naszej Ojczyzny, a tym samym rządu na całym świecie.
W ciągu kilku tygodni zniszczono coś, co było chlubą Polski, ważną częścią naszej tradycji i tożsamości, narodową świętością. Ale także najbardziej rozpoznawalną na świecie polską marką, przynoszącą od lat duży dochód rodzimej gospodarce. Nie możemy pozwolić na to, by następne pokolenia rozliczyły nas z doprowadzenia do ostatecznego upadku czegoś, co nasi przodkowie budowali od ponad dwustu lat, co własną krwią oraz pracą i poświęceniem obronili przez zaborcami, niemieckim okupantem, powojennym komunizmem. Zachowanie tego dziedzictwa jesteśmy winni naszym dzieciom i wnukom.
Pragniemy, by one również mogły usłyszeć „Mazurek Dąbrowskiego” rozbrzmiewający na cześć polskich koni, które są tak doskonałe, że nawet bez ogromnych kampanii reklamowych, na jakie mogą sobie pozwolić hodowcy z najbogatszych państw, nasze konie arabskie wciąż zdobywają laury w najważniejszych pokazach świata. Tak jak w dniu 17 kwietnia 2016 na pokazie Arabian Breeders World Cup w Las Vegas odegrano polski hymn dla złotego medalisty w kategorii ogierów starszych – ogiera Equator wyhodowanego w Stadninie Koni Michałów pod kierunkiem Jerzego Białoboka. To już drugie zwycięstwo Equatora na kontynencie amerykańskim, po spektakularnym występie na prestiżowym pokazie w Scottsdale. Był on również najwyżej ocenionym koniem na Czempionacie Świata w Paryżu w listopadzie 2015 r.
Ten wyjątkowy ogier jest jednym z wielu nagradzanych na świecie polskich koni rasy arabskiej. Przed nim jeszcze jeden ważny pokaz, którego wygranie przez Equatora dałoby naszej hodowli kolejny tytuł „trójkoronowanego”, tj. zwycięzcy trzech najbardziej liczących się pokazów w USA. Zaledwie dwa lata wcześniej ten tytuł, upragniony przez hodowców z całego świata, zdobyła również michałowska klacz Wieża Mocy, a trzy lata temu – ogier Pogrom, urodzony w Stadninie Koni Janów Podlaski pod kierunkiem Marka Treli.
Te konie są żywym pomnikiem dokonań zwolnionych hodowców oraz ich poprzedników. Stanowią efekt pracy kilku pokoleń fachowców zarządzających stadninami, którzy aż do tej pory tradycyjnie wybierali i uczyli swoich następców. Jako że głównym zadaniem stadnin państwowych jest ochrona unikatowej puli genetycznej, dla dobra hodowli muszą tę rolę pełnić wybitni znawcy tematu; osoby cechujące się dużą wiedzą, intuicją i doświadczeniem.
W Polsce mamy trójkę takich hodowców, których zazdrości nam cały świat, a którzy zostali nagle i niesprawiedliwie zwolnieni. Kto teraz zapewni nam takie sukcesy pokazowe jak do tej pory? Kto zaplanuje odpowiednie kojarzenia, kto wybierze i wypromuje najlepsze osobniki? Czy nasze dzieci będą jeszcze mogły mówić o koniach arabskich: nasza duma narodowa?
Wprowadzenie przez nowe kierownictwo stadnin w Michałowie i Janowie Podlaskim zniżki 50% na nasienie najbardziej uznanych ogierów z pewnością nie służy dobru państwowej hodowli koni, podobnie jak inne decyzje noszące znamiona chaotycznych działań laików. Obawę rodzi zbliżająca się aukcja Pride of Poland, zarówno wybór koni do sprzedaży jak i jej przeprowadzenie. Głównym atutem Polski w tej grze jest najdoskonalsza na świecie pula genetyczna arabskich koni, czystość rasy znana pod marką „pure Polish” – co jest równoznaczne z najwyższą jakością naszych koni, ich udokumentowanym pochodzeniem, zapisami w księgach stadnych od dwustu lat, a to zjawisko niespotykane nawet w krajach arabskich, skąd wywodzi się ta rasa. Arabowie zaniedbali te kwestie, dlatego od kilkunastu lat przyjeżdżają na aukcje do Janowa Podlaskiego po to, aby dzięki naszym koniom odbudować pulę genetyczną własnej hodowli. Podobne cele przyświecają hodowcom z innych stron świata. Ta dziedzina wiąże się z silną konkurencją, tak więc nasza pozycja jest obecnie bardzo zagrożona.
Do tej pory Polska była niekwestionowanym liderem. Potrzeba jednak ogromnej wiedzy ze strony osób kierujących państwową hodowlą koni czystej krwi arabskiej, aby nadal osiągać spektakularne sukcesy sprzedażowe, zarazem nie dopuszczając do utraty tych zwierząt, które absolutnie nie mogą zostać sprzedane, gdyż stanowią bazę genetyczną, podstawę dalszych światowych sukcesów. Tylko fachowcy wysokiej klasy mogą nam to zapewnić.
Dlatego wszystko, o co prosimy Pana Prezydenta, to przywrócenie do pracy Anny Stojanowskiej, Jerzego Białoboka i Marka Treli, których efekty hodowlane możemy do dziś podziwiać na ringach pokazowych całego świata, ze wzruszeniem słuchając naszego hymnu: „Jeszcze Polska nie zginęła…”

Z poważaniem
(imię i nazwisko, adres pocztowy, data)


Niniejsze pismo kierowane jest jako list otwarty. Kopie podpisywane są indywidualnie

PODPISZCIE TO PISMO, APELUJĘ JAKO MIŁOŚNICZKA KONI I  OSOBA, KTÓRA PRZEŻYŁA WSPANIAŁĄ PRZYGODĘ Z NASZYMI, POLSKIMI KOŃMI ARABSKIMI. NA ZDJĘCIU JESTEM Z GABARYTEM NA CZEMPIONACIE W JANOWIE PODLASKIM W 1987 ROKU <3 br="">


środa, 9 marca 2016

Żółta jest już w krainie wiecznych łowów ...

A to było tak:
Jesienią po sprowadzeniu się do Żarnówki w 1999 roku pojechałam szukać hurtowni materiałów budowlanych, a wróciłam z cementem i Miśką - suka niby owczarek niemiecki, a tak na prawdę to żarnowiecki ha ha ha :)

Zrobiło mi się żal suni uwiązanej na krótkim łańcuchu i przywiozłam ją mężowi, bo owczarki niemieckie kocha. Chciał mnie z tym owczarkiem przez okno wyrzucić, ale się nie dałam :p
Przez tą moją litość, to Miśka dała kilka miotów szczeniaków, a w pierwszym miocie, który był w kwietniu 2000 roku przyszła na świat właśnie Żółta z trojgiem rodzeństwa: dwa pieski i dwie suczki. Jeden piesek niestety miał wypadek, bo spał pod moim autem, a ja ruszyłam ...był w gipsie i leczyliśmy go jak mogliśmy, ale widocznie coś wewnątrz było uszkodzone i spoczął na naszym zwierzęcym cmentarzyku obok Górkwika - gończego polskiego, który przyjechał z nami z Warszawy. Drugi piesek mieszkał u naszych sąsiadów do zeszłego roku gdzie padł w wieku lat prawie 15-stu, Czarna - druga suszka została zastrzelona w lesie przez myśliwych, ale znaleźliśmy tylko ślady krwi. Nie wiadomo co się stało z jej ciałem :(

Żółta została u nas i do śmierci Miśki była pod jej pantoflem, mimo pamiętnej walki, kiedy to Miśka zagryzła przy misce szczeniaka Żółtej. Żółta rzuciła się na matkę i dała jej takie manto, że gdyby nie polewanie wodą z wiader, to chyba by ją zagryzła. Miśkę leczyliśmy długo, leżała jakiś czas jak nieżywa, ale gdy tylko stanęła na łapach, to podeszła do Żółtej, zawarczał i na nowo ustaliła hierarchię :p

Żółcias odżyła po śmierci Miśki, zawsze czołgająca się i zastraszona zaczęła być pewna siebie, po kolei przyjmowała do stada Cinkę, Frąfla, Torresa, ale córki Cinki - Pixi nie znosiła i w ostatnich miesiącach swojego życia uważała za afront przebywanie z nią pod jednym dachem i gdy Pixi wchodziła do stodoły, to Żółta z ujadaniem opuszczała ją i ostentacyjnie, na mrozie spała pod jaśminem...

Nie było chyba nigdy bardziej pokojowo nastawionego psa do ludzi niż Żółta. Ujadania na ludzi i konie nauczyła się od naszych głupawych, małych wypierdków - Cinki i Frąfla, które jako podrzutki koniecznie chciały się wykazać w gospodarstwie i obszczekują wszystko co żywe, widzialne i niewidzialne :p
Żółcias padła ze starości, ostatnio już nic nie słyszała, kiepsko widziała i bardzo źle chodziła, ale jeszcze podczas tego zimowiska zapomniałam ją przywiązać i poszła z nami w teren za końmi, co uwielbiała nad życie :) Apetyt dopisywał jej do końca i jeszcze ostatniego dnia przed śmiercią jak zwykle jako pierwsza pojawiła się obok miski :)

Padła spokojnie, bez bólu podczas snu 01 marca, miesiąc prze swoimi szesnastymi urodzinami...









Na koniec anegdota z życia Żółtej aby nie kończyć tak smutno:
Było to w pierwszych latach naszego pobytu w Żarnówce. Byłam w terenie, konno z gośćmi. Miśka i Żółta oczywiście z nami. Jedziemy drogą wśród łanów wysokiego żyta, Żółta biegnie z przodu przed moim koniem. Nagle z jednego łanu wyskakuje sarna i chce przesadzić susem drogę na drugą stronę. Skacze prosto na Żółtą. Oba zwierzęta przewracaj się i turlają  po drodze, po czym błyskawicznie wstają na nogi i uciekają: sarna w jedną stronę, a Żółta w drugą, my zatrzymujemy konie, gapimy się w oniemieniu, a potem wybuchamy śmiechem. Żółta ma głupią minę <3 p="">
<3 p="">
Śmierć żółtej to pewien etap w naszym życiu, a przede wszystkim w życiu naszych młodszych dzieci Oli i Tomka, to zakończenie ich dzieciństwa, bo przecież Żółta była zawsze w ich życiu, odkąd sięgali pamięcią...

<3 p="">Jestem pewna, że Żółta  z Miśką oddają się w krainie wiecznych łowów swojej ulubionej czynności czyli polowaniu, a to robiły świetnie, współpracowały genialnie, rozumiały się znakomicie. Nieraz obawiałam się, że w końcu upolują jakiegoś zajączka i będziemy mieli nieprzyjemności. W krainie wiecznych łowów polowaniu mogą oddawać si ę bezkarnie, a w moim sercu pozostaną na zawsze <3 br="">