czwartek, 4 sierpnia 2011

III Konkurs na Fryzury Końskie - Konik Polny 2011



Pizadora by Gosia




Oshin by Ola




Orinoko by Gabby




Ordonka by Maks




Ordyniec ♥



Niedawno był u nas coroczny konkurs na fryzury końskie.Dzieciaki już od dwuch dni przygotowywały się do tej akcji.Projektowały wcześniej na papierze,zbierały materiały w postaci kwiatków,piórek i innych bajerów.Czteroosobowa komisja oceniała fryzury,biorąc pod uwage: pomysł,estetyke wykonania i wrażenie ogólne, a wszystko w skali 10-pktowej.W konkursie broło udział 5 koni.Były dwa perwsze miejsca:Ordonka - wypracowana przez Maksa,oraz Oshin - przez Ole.


Wieczorem świadkami konkursu były Oliwia i Klaudia z Węgrowa, które przyjechały na jazdę.Dostałam od nich spoźnione ale serdeczne życzenia urodzinowe,oraz upominek w postaci przeuroczych rysunków.





Polsko-Angielski obóz przetrwania







Maks,Małgosia i Gabi




Marta Wawa na Pankim


Na czwarty obóz przyjechały również dziewczynki z Anglii:Natalka i Gabrysia.
Pogoda na początku nie dopisywała,wilgoć bya okrutna tak że nasze 'ulubione' owady czyli ślepaki i komary rozmnożyły się jak szarańcza.
Biedne angielskie dzewczynki popuchły od ugryzień tych paskudztw i ku naszemu zdumieniu ogosiy że w Anglii nie ma komarów,a muchy spotyka się sporadycznie.
Dzisiaj wieczorem mamy zamiar zrobić ognisko aby dym skutecznie chronił dzieciaki przed 'moskitami' .




Wczoraj wpadłam na pomysł nauczenia dzieciaków plecienia z sitowia i robienia tratw z patyczków i łódeczek z kory.
Dzieciaki puściły łódeczki nad stawem i miały wielką radoche we współzawodnictwie- która to łódeczka popłynie najdalej i nie zatonie.
Zwabione widokiem pływających dziwactw,nasze kaczki postanoswiły bombardować je dziobami w nadziei,że to kawałki chleba.
Jedna z kaczek zatopiła w ten sposób łódke Maksa,która popłynęła najdlalej.





Krótka wiadomoć od jednej z angielskich dziewczynek:

Hi,my name is Gabby. I'm really enjoying it here in the stables.My favourite horse is Orinoko and Posyłka.I'm here with my best friend Natalia and we spend a great time

środa, 27 lipca 2011

Nasze konie w sporcie



Peoria



Piaczenca

Ostatnio napisała do mnie Ewa Piątkowska, która stawiała u nas "jedne ze swoich pierwszych kroków" w jeździe konnej, że wyśledziła konie naszej hodowli na zawodach w Karolinie.
Ależ tak, to Peoria ( Minneapolis- Pizadora po Vis Versa) - gniada i Piaczenca (Minneapolis - Posyłka po Cynik) - siwa.
Trochę mnie to zdziwiło, bo właściciele tych klaczy zarzekali się, że mają konie tylko do celów rekreacyjnych. Jestem wdzięczna osobie, która przekonała posiadaczy Peorii i Piaczeny, że w ich rodowodach drzemie silny potencjał sportowo - skokowy.
Pozdrawiam, właścicieli, opiekunów i jeźdźców Peorii i Piaczency!!!
Za pozwoleniem Ewy publikuję zdjęcia klaczy z tych zawodów.

sobota, 23 lipca 2011

Urodziny Oli


W 5 dni po moich urodzinach - 12 urodziny Oli. Największą dla niej niespodzianką było to, że dosiadła po raz pierwszy swojej ukochanej klaczy Oszin. To był chyba najwspanialszy prezent urodzinowy! Był oczywiście tort i dmuchanie świeczek. Tort był ( nie chwaląc się, ha, ha, ha ) przepyszny i nie został nawet jeden okruszek!
Wieczorem w "big brotherze" dzieciaki urządziły Oli urodzinową imprezkę, która przeniosła się na podwórze i zakończyła się oblewaniem wodą z butelek. Musiałam wkroczyć i rozpędzić obozowe towarzystwo. Byli mokrzy, brudni, ale szczęśliwi! Tylko gdzie ja im teraz ubranka posuszę, bo na dworze leje, leje, leje...

Budowa domu






Budowa posuwa się, choć niestety w mrówczym tempie. Przyczyną jest deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz. Kolumny ganku stoją, cały dom włącznie z gankiem jest oszalowany i podstemplowany, gotowy do wylania stropu.
Wczoraj mimo złych prognoz panowie w końcu zdecydowali się, że zaczynają. Przyjechały posiłki w postaci dwóch bratanków Tomka - Sławka i Grzesia. Przyszli do pomocy sąsiedzi. Zalali niestety tylko 1/5 i zaczęło lać. Gotową część przykryliśmy folią.
Dzisiaj od rana deszcz..., a jutro niedziela! Boże dopomóż!

czwartek, 21 lipca 2011

Trzeci obóz przetrwania








Tu niestety zgrzyt. Pewna mama przywiozła dziewczynkę z Warszawy, po czym stwierdziła, że razem z córką są zszokowane spartańskimi warunkami, dziecko jest przestraszone i wróciły do Wa-wy…
No cóż, drodzy czytelnicy, przypominam, że nie ma u nas hotelu ****. Dzieciaki śpią na materacach z siana, łazienka ma bieżącą zimną i ciepłą wodę, jest prysznic i WC, natomiast nie ma tam kafelków, a czystość utrzymuje wachta porządkowa, a więc zależy tylko od obozowiczów jak tam mają. Takie mamy zasady naszych obozów, nazwanych żartobliwie „przetrwania”. Wychodzimy z założenia, że żadne warunki nie są w stanie odstraszyć pasjonatów, poza tym nieźle jest nieraz pobyć trochę w trudniejszych warunkach, aby potem powrócić do luksusów! Czyż nie tak?!
Poza tym było super. Przyjechała druga zmiana z Grójca , Łucja z Węgrowa i Maja z Mińska.
17 lipca były moje 50- te ur, no nieźle! Akurat była zmiana obozów więc było dużo ludzi i wesołość niezmierna. Moja siostra przywiozła również Olę, która była z nią nad morzem. Raniutko natomiast Krowa Mu zrobiła mi niespodziankę i urodziła mi na urodziny cielątko. Ponieważ jest jednak złośliwą z natury porodziła byka, 5 z kolei!!!!!!
Piesek Cinki jest już u nowych właścicieli w Lednogórze i rozpieszczają go tam do bólu!

Praca z młodymi końmi




Aniela pracuje z Osinką i Orinoko. Klaczki są bardzo chętne do współpracy. Bez najmniejszego problemu przyjęły siodło i ogłowie, bez najmniejszego protestu chodziły na lonży, po czym bez mrugnięcia okiem przyjęły jeźdźca i ruszyły w zastępie. W dużej części jest to zasługą pracy w bezstresowych warunkach, w obecności całego stada na pastwisku, podczas jazd obozowiczów.