czwartek, 12 sierpnia 2010
Cinka
Pies jako symbol prawdziwego, wiernego przyjaciela człowieka i jako rzeczywisty prawdziwy, wierny przyjaciel człowieka nie jest zazwyczaj na rubieży doceniany. W wielu gospodarstwach rolnych służy jako dzwonek do drzwi czyli jak ktoś wkracza na podwórze to pies "dzwoni" czyli szczeka. jeżdżąc po terenie i opisując konie widziałam niejednokrotnie psy przetrzymywane w fatalnych warunkach, na krótkich łańcuszkach przy walących się budach, lub w czymś co budy nie przypomina, wśród walających się psich odchodów, bez grama słomy w budzie w 20-stopniowe mrozy...
Jeżeli pies jest niepotrzebny, albo zachowuje się źle np. zjada kurom jajka lub je dusi niektórzy pozbywają się ich idąc z nimi do lasu na przysłowiowy "spacer" lub ci o bardziej miękkim sercu wsadzają psinę w samochód i wywożą daleko dając na pożegnanie kopa w d...
W taki właśnie sposób trafiła do nas Cinka. Błąkała się pomiędzy gospodarstwem sąsiada, a naszym ze śladem po obroży na szyi, a więc na pewno była czyimś psem. Mając duże doświadczenie z naszymi sukami i wielką mordęgą jaką przebyliśmy do momentu ich wysterylizowania, kategorycznie zaprotestowałam kiedy dzieci prosiły abyśmy ją wzięli. Jednakowoż dzieci z obozu były nieposłuszne i zaniosły jej jeść. No i koniec, suka została. Cinka to paskudny, mały, czarny, ale za to przesympatyczny kundelek, który wczuł się już w rolę gospodyni. Pomaga zaganiać konie i szczeka na równi z Żółtą kiedy ktoś zjawia się w obejściu.
Daleka jestem jednak od tego, aby pozwolić dzieciom na zatrzymanie Cinki, bo Żółta kompletnie nie może pogodzić się z obecnością drugiego psa.
Kochani!
Apeluję!
Ktokolwiek marzy o prawdziwym przyjacielu, to Cinka jest do wzięcia. Sympatyczna, odżywiona i odpchlona. Kontakt oczywiście u nas.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz