wtorek, 2 listopada 2010
Zaduszki w Warszawie
Bezstresowa wrona na jednym z warszawskich cmentarzy
Dzisiaj byłam w stolicy rozliczyć się z paszportów dla koni w związku hodowców. Przy okazji odwiedziłam rodziców i wybrałam się z mama na cmentarz na grób dziadków.
Byłam w szoku kiedy zauważyłam, że cmentarz jest opanowany przez wstrętne ptaszyska czyli wrony. Paskudy te w ogóle nie zwracały uwagi na ludzi, paradowały po alejkach w zasięgu kopnięcia, siadały na pomnikach i za przeproszeniem obsrywały je!
Nie mam pojęcia co je tam zwabia. Dziobały coś, prawdopodobnie nasiona jesionów, których na cmentarzu jest mnóstwo.
Wrony nie kojarzą mi się dobrze i nie pasują mi w tym miejscu. To dziwne, że to nie kawki, nie sroki, nie gawrony tylko właśnie wrony, które kraczą i są złowrogie, brrr!
Taki piękny, ciepły dzień, tak dostojnie i spokojnie było na miejscu spoczynku tylu ludzi, ale te wrony...
Muszę koniecznie zapytać moich znajomych ornitologów cóż to za dziwoląg z tymi ptaszyskami. Że wróbli już w Warszawie prawie nie ma, że sójki się do niej masowo sprowadzają, to słyszałam, ale cmentarne wrony!?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz