czwartek, 21 lipca 2011
Drugi obóz przetrwania 2011
Ala Wa-wa na Ordonce. Oj, rączka cofnięta!
Drugi obóz to dziewczyny z Mińska Mazowieckiego i z Warszawy czyli Ada Mińsk, Zuza, Ala Mińsk, Martyna, Ala Wa-wa, Ada Wa-wa i Magda i Marta Wa-wa. Ola i Tomeczek to też oczywiście uczestnicy obozu. W drugim tygodniu dołączyły również dzieciaki z Grójca: Marta, Eliza i Ernest.
Pogoda, która często zachęcała do jazdy konnej wpław nie zniechęciła na szczęście dzieciaków. Atmosfera była bardziej niż wesoła, wpadło mi kilka czekoladek z orzechami za „rozstanie się z koniem” czyli „gruchę” czyli po prostu upadek. Na padoku zostało kilka pamiątkowych dziur po dupskach spadających z koni kursantów ( ha, ha, ha!).
Podczas tego obozu mieliśmy traumę z Pankracym, który w niewiadomy sposób zrobił sobie sznyta poniżej lewego ucha, a w niedługim czasie poniżej prawego i to rozharatanie trzeba już było szyć. Przyjechał nasz niezastąpiony doktor Wrzosek i dał radę jak zwykle problemowi. Teraz zostało już tylko wyciągnięcie szwów.
Piesek Cinki rośnie jak na drożdżach, a Ala Wa-wa dopilnowuje, aby był zawsze jeszcze dokarmiony mleczkiem z bułeczką.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz