poniedziałek, 4 lipca 2011
Rajd do Milewa
Aniela na swojej Pizadorce
Starsza pani na Pożodze
Ola na Pośce
Łucja na Ognistej
A czyj to przesympatyczny pyszczek????
W Milewie
W przeddeszczową pogodę pognałyśmy w kilka koni do znajomych w Milewie. Jedzie się tam bardzo fajnie. Jest falowana piaszczysta droga idealna do galopu, jest rzeczka, przez którą trzeba się przeprawić, "wściekłe" psy u wejścia do wioski, które należy wprawnie ominąć, a na końcu przemili właściciele, którzy są miłośnikami koni i zawsze podejmują nas ogniskiem.
W podróż wybrał się z nami Tomeczek na rowerze, ale stado much i gzów, które zaatakowało nas w lesie zmusiło mnie do dania mu komendy "Z powrotem do domu".
Pożoga świetnie się sprawuje jako wierzchówka dla leciwych pań, jako że jej udziałem było wieźć mnie na grzbiecie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pożoga? :>
OdpowiedzUsuńI miejsce zdobyte, to Pożogulczyk oczywiście. W nagrodę jak przyjedziesz dostaniesz batona :)
OdpowiedzUsuńPani Ewo, naprawdę pięknie tam pani ma :)
OdpowiedzUsuń