Dziewczynki pojechały już do domu. Akcja "zimowy obóz w Koniku Polnym" zakończona. Wszystko wraca na stare tory. Duży padok przy stawie obsycha, ale o jeżdżeniu po nim konno nie ma jeszcze mowy.
Nad stawem oprócz bobrów zamieszkały również wydry, a więc oprócz totalnego niszczenia drzewostanu następne szkody w postaci pożerania ryb następują. Wydra jest na tyle bezczelna, że ubija największe ryby i nie zjada ich do końca. Mój mąż przyniósł dzisiaj do domu kolejne zwłoki dużego, pięknego karpia...Myślałam, że się rozpłaczę :( Złota rybka jest więc w niebezpieczeństwie. I co tu zrobić w takiej sytuacji...
Ostatnia obozowa jazda w teren
Pośka jak zwykle pierwsza przy "korycie" :p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz