W turnieju startowało VII drużyn, niektóre nawet z dość daleka :). Wygrała Miedzanka z Miedznej, II miejsce Węgrów, a III Sokołów Podlaski. Nasz Grębków miejsce VII.
Miłym akcentem osobistym był medal dla Tomka zatytułowany "Najlepszy Zawodnik". Syn strzelił 3 gole :)
Bardzo si cieszę, że chłopcy z Grębkowa dostali swoją szansę, ponieważ od wakacji trenuje ich pan Henryk Giers. To doświadczony trener, o wspaniałym podejściu do dzieci, wyjątkowej cierpliwości i wybitnej kulturze.
Jak zauważyłam, w stosunku do swoich zawodników używa techniki "marchewki" pochwał, co w przypadku Tomka sprawia się wspaniale. Ma w stosunku do chłopców podejście ojcowskie, pełne troski. Młodzi panowie patrzą w trenera jak w obraz i często słyszę w domu: " a Trener powiedział".
Między innymi Trenerowi zawdzięczamy stopniową poprawę Tomka w języku rosyjskim, bo :
"Trener powiedział, że może pojedziemy na Krym rozegrać mecz, a tam mówi się po rosyjsku" ... :))))
Tomek ( żółta koszulka) w akcji :)
środa, 27 listopada 2013
niedziela, 17 listopada 2013
Z wizytą w Wilkowyjach ;)
Rodzina nasza z zagorzałością wielką śledzi serial "Ranczo", który mimo opisu "komediowy" zawiera mnóstwo ziaren prawdy, które zebrane do kupy całe zapole w stodole by na pełniły :)
Jeżdżąc po terenie i opisując źrebięta dotarłam również do wsi Jeruzal. Było to ładnych parę lat temu. Opisywałam wtedy źrebaczka u kościelnego z tegoż właśnie Jaruzala. Nie było tam jeszcze kręcone Ranczo, ale już wtedy zaintrygowała mnie nazwa "Jeruzal". zapytałam więc kościelnego o to skąd wzięła się nazwa, no bo przecież Jerozolima - Jeruzal skąd ta zbieżność ? Nie umiał odpowiedzieć..
Dopiero kiedy zajrzałam do internetu, w historii wsi między wierszami wyczytałam, że nazwa miała prawdopodobnie mieć charakter po prostu marketingowy, ponieważ jej znaczenie malało ze względu na sąsiedztwo innych dużych miejscowości takich jak Wodynie, Latowicz, Kuflew i Seroczyn...
W kilka lat później pan Tadzio - stary ogierzysta powiedział mi, że w Jeruzalu kręcą serial i ludzie nieźle się na nim obławiają :P
Dzieciaki już od dawna suszyły mi głowę żeby pojechać, jak to się wyraziły "na ławeczkę do Wilkowyj". Dzisiaj jest niedziela, wygospodarowałam więc trochę czasu i zrobiliśmy wyprawę na plan filmowy Rancza :)
Z domu pod sklep w Wilkowyjach czyli rzeczywistym Jeruzalu jest 30km, a więc nie tak daleko.
We wsi Kołacz wzięliśmy "na stopa" starszego pana, który podążał do kościółka na mszę, ale niestety nie mogłam go wziąć na spytki bo okazał się być głuchy jak pień.
Kupiliśmy w sklepie "U Krysi" Mamrota, którego chcieliśmy pokazywać jako trofeum wszystkim gościom odwiedzającym naszą stadninę, ale niestety mój mąż "porwał butelkę" i popędził pokazać ją kolegom...
Zrobiłam krótki wywiad u właściciela sklepu, który zeznał, że z tego co wie następna seria Rancza będzie kręcona na 40%. Dzieciaki zrobiły smutne miny i ja też :(
Potem zagadnęłam jakąś kobitkę, czy nie wie gdzie jest dom Solejuków. Okazało się, że jej mąż gra stale jako statysta w Ranczu. Pogadałam z nim chwilę dowiadując się, że Urząd Gminy jest w Latowiczu, a Knajpa U Japycza w Strachominie. Dzięki panu statyście mogliśmy zobaczyć na własne oczy siedzibę TV Wilkowyje, którą rozkręcił Czerepach i nowy dom Solejuków, ale nie powiem gdzie są, bo to domy prywatne :P
Dzieciaki były zadowolone z wycieczki. Zrobiliśmy kilka zdjęć.
Mamy jednak nadzieję, że dalsze odcinki będą kręcone i 9 sezon powstanie
. Powiedzmy sobie szczerze : "Ranczo, to takie nasze dobro narodowe" :P
Jeżdżąc po terenie i opisując źrebięta dotarłam również do wsi Jeruzal. Było to ładnych parę lat temu. Opisywałam wtedy źrebaczka u kościelnego z tegoż właśnie Jaruzala. Nie było tam jeszcze kręcone Ranczo, ale już wtedy zaintrygowała mnie nazwa "Jeruzal". zapytałam więc kościelnego o to skąd wzięła się nazwa, no bo przecież Jerozolima - Jeruzal skąd ta zbieżność ? Nie umiał odpowiedzieć..
Dopiero kiedy zajrzałam do internetu, w historii wsi między wierszami wyczytałam, że nazwa miała prawdopodobnie mieć charakter po prostu marketingowy, ponieważ jej znaczenie malało ze względu na sąsiedztwo innych dużych miejscowości takich jak Wodynie, Latowicz, Kuflew i Seroczyn...
W kilka lat później pan Tadzio - stary ogierzysta powiedział mi, że w Jeruzalu kręcą serial i ludzie nieźle się na nim obławiają :P
Dzieciaki już od dawna suszyły mi głowę żeby pojechać, jak to się wyraziły "na ławeczkę do Wilkowyj". Dzisiaj jest niedziela, wygospodarowałam więc trochę czasu i zrobiliśmy wyprawę na plan filmowy Rancza :)
Z domu pod sklep w Wilkowyjach czyli rzeczywistym Jeruzalu jest 30km, a więc nie tak daleko.
We wsi Kołacz wzięliśmy "na stopa" starszego pana, który podążał do kościółka na mszę, ale niestety nie mogłam go wziąć na spytki bo okazał się być głuchy jak pień.
Kupiliśmy w sklepie "U Krysi" Mamrota, którego chcieliśmy pokazywać jako trofeum wszystkim gościom odwiedzającym naszą stadninę, ale niestety mój mąż "porwał butelkę" i popędził pokazać ją kolegom...
Zrobiłam krótki wywiad u właściciela sklepu, który zeznał, że z tego co wie następna seria Rancza będzie kręcona na 40%. Dzieciaki zrobiły smutne miny i ja też :(
Potem zagadnęłam jakąś kobitkę, czy nie wie gdzie jest dom Solejuków. Okazało się, że jej mąż gra stale jako statysta w Ranczu. Pogadałam z nim chwilę dowiadując się, że Urząd Gminy jest w Latowiczu, a Knajpa U Japycza w Strachominie. Dzięki panu statyście mogliśmy zobaczyć na własne oczy siedzibę TV Wilkowyje, którą rozkręcił Czerepach i nowy dom Solejuków, ale nie powiem gdzie są, bo to domy prywatne :P
Dzieciaki były zadowolone z wycieczki. Zrobiliśmy kilka zdjęć.
Mamy jednak nadzieję, że dalsze odcinki będą kręcone i 9 sezon powstanie
. Powiedzmy sobie szczerze : "Ranczo, to takie nasze dobro narodowe" :P
czwartek, 14 listopada 2013
Andrzejki jeździeckie zapowiadamy na 30 października :)
Jak co roku panny zamierzają sobie powróżyć w Koniku Polnym :) Przepowiednie i lanie z wosku prowadzić będzie Czarownica Ewka...Znam ją osobiście i wiem, że mnóstwo wróżb ma w zanadrzu :P
Konno również pojeździmy, a po obiadku czarodziejskie ciasto wspólnie upieczemy.
Wiem od Czarownicy Ewki, że ciasto moc taką posiada, iż w nocy sen przynosi, w którym przyszły małżonek się panie pojawia :)...
Szczegóły na:
https://www.facebook.com/events/610480832327289/?ref_dashboard_filter=upcoming
Konno również pojeździmy, a po obiadku czarodziejskie ciasto wspólnie upieczemy.
Wiem od Czarownicy Ewki, że ciasto moc taką posiada, iż w nocy sen przynosi, w którym przyszły małżonek się panie pojawia :)...
Szczegóły na:
https://www.facebook.com/events/610480832327289/?ref_dashboard_filter=upcoming
środa, 13 listopada 2013
Listopadowe konne jeżdżenie w pełni :)
Listopad tego roku mamy wspaniały, w weekend u nas rojnie,co cieszy nas niezmiernie. Zapraszamy więc na jazdy konne do Konika Polnego, bo jak prognozy mówią całkiem ładnie będzie i ciepło też :)
Koniki w kondycji i nie wystane,bo po pastwiskach codziennie biegają. Dzisiaj deszczowo było,ale im to nic nie szkodziło i cały czas z pyskami przy ziemi powoli z krańca do krańca pastwisk w stadzie się przemieszczały.
Zamieszczam kilka fotografii z 11 listopada w naszej stadninie.Mam nadzieję, że nastrój i urok tego miejsca,który przebija ze zdjęć zachęci również tych, którzy jeszcze u nas nie byli :)
Uwielbiam gości !!!! :))))
Koniki w kondycji i nie wystane,bo po pastwiskach codziennie biegają. Dzisiaj deszczowo było,ale im to nic nie szkodziło i cały czas z pyskami przy ziemi powoli z krańca do krańca pastwisk w stadzie się przemieszczały.
Zamieszczam kilka fotografii z 11 listopada w naszej stadninie.Mam nadzieję, że nastrój i urok tego miejsca,który przebija ze zdjęć zachęci również tych, którzy jeszcze u nas nie byli :)
Uwielbiam gości !!!! :))))
piątek, 8 listopada 2013
Awaria i "Stawik Hrabiego"
Dłużej zaprzyjaźnieni bywalcy Konika Polnego znają na pewno historię nazwy małego stawiku na tyłach naszej stodoły.
Otóż pewnego listopadowego wieczora, kiedy to Warszawiaki u nas gościli - Hrabia ( który skromnie osobie mawia "gdzie ja tam hrabia, jam prosty szlachcic :P) oddalił się do stajni od ogniska,które naonczas paliliśmy za stodołą. Po jakimś czasie dało się słyszeć donośne : "o "cholera" tudzież parę innych soczystych określeń i zmroku wyłonił się uchachany Hrabia mokry do pasa. Stawiku nie zauważył i w sam środek się wpakował.Do butów swoich jeździeckich kaszy potem nasypał i w taki sposób na piecu je suszył. Kasza napęczniała ( nie jedliśmy jej, ha, ha, ha), a buty wyschły.
Od tej pory stawik imię Hrabiego nosi.
Bajorko to zostało wykopane jeszcze przez poprzedniego właściciela, a to w celu łapania spływającej z pól wody tudzież wypływającej z bijących wszędzie źródeł.
Stawik z upływem lat zamulał się coraz bardziej, a woda regularnie zalewała nam drogę, o czym nasi goście świetnie wiedzą, bo utrapieniem jest to dla nas strasznym.
Jaki związek ze stawikiem ma awaria ? A no taki, że awaria wodociągowa się stała i woda koło dużego domu wybijać zaczęła.Przyjechała kopara z ZGK i awarię usunęła, ale przy okazji poprosiłam pana kierownika i pracowników o radę co ze stawikiem i zalewającądrogę wodą począć.
Dodam jeszcze, że poprzedniego dnia sąsiedzi z pobliskiej wsi obornik od nas brali i wielkie spustoszenie na drodze i wokół stawiku powstało, jako, że pryzma gnoju tam właśnie się znajduje. Nie za dobry to okres, w błoto gnój na rozrzutnik turem ładować, oj nie najlepsza...
Panowie pomyśleli, rurę przepustową przywieźli, przepust przez drogę zrobili i ziemią znad stawu przysypali. Puki co woda przez rurę ciurlika i na drugą stronę drogi przepływa ku radości mej wielkiej.
Panu kierownikowi i pracownikom ZGK z całego serca dziękuję :)
Otóż pewnego listopadowego wieczora, kiedy to Warszawiaki u nas gościli - Hrabia ( który skromnie osobie mawia "gdzie ja tam hrabia, jam prosty szlachcic :P) oddalił się do stajni od ogniska,które naonczas paliliśmy za stodołą. Po jakimś czasie dało się słyszeć donośne : "o "cholera" tudzież parę innych soczystych określeń i zmroku wyłonił się uchachany Hrabia mokry do pasa. Stawiku nie zauważył i w sam środek się wpakował.Do butów swoich jeździeckich kaszy potem nasypał i w taki sposób na piecu je suszył. Kasza napęczniała ( nie jedliśmy jej, ha, ha, ha), a buty wyschły.
Od tej pory stawik imię Hrabiego nosi.
Bajorko to zostało wykopane jeszcze przez poprzedniego właściciela, a to w celu łapania spływającej z pól wody tudzież wypływającej z bijących wszędzie źródeł.
Stawik z upływem lat zamulał się coraz bardziej, a woda regularnie zalewała nam drogę, o czym nasi goście świetnie wiedzą, bo utrapieniem jest to dla nas strasznym.
Jaki związek ze stawikiem ma awaria ? A no taki, że awaria wodociągowa się stała i woda koło dużego domu wybijać zaczęła.Przyjechała kopara z ZGK i awarię usunęła, ale przy okazji poprosiłam pana kierownika i pracowników o radę co ze stawikiem i zalewającądrogę wodą począć.
Dodam jeszcze, że poprzedniego dnia sąsiedzi z pobliskiej wsi obornik od nas brali i wielkie spustoszenie na drodze i wokół stawiku powstało, jako, że pryzma gnoju tam właśnie się znajduje. Nie za dobry to okres, w błoto gnój na rozrzutnik turem ładować, oj nie najlepsza...
Panowie pomyśleli, rurę przepustową przywieźli, przepust przez drogę zrobili i ziemią znad stawu przysypali. Puki co woda przez rurę ciurlika i na drugą stronę drogi przepływa ku radości mej wielkiej.
Panu kierownikowi i pracownikom ZGK z całego serca dziękuję :)
czwartek, 7 listopada 2013
Sowia Góra i Czarownica Ewka :)
Moja dobra znajoma Czarownica Ewka męczyła mnie ostatnimi czasy okrutnie, co by na Sowią Górę ją zawieźć. Co prawda mogłaby się tam udać na swojej starej szkapinie, ale spod naszej olszyn na Sowią Górę dość daleka droga dla konia i Ewce żal kobyłki się zrobiła. Postanowiła więc mi dziurę w brzuchu wiercić, aby do wyprawy moją terenówkę wykorzystać :p
Nadszedł dzień, kiedy na opisy źrebiąt w tamtą stronę się wybierałam.Zapakowałam więc Czarownicę Ewkę na tylne siedzenie i dalejże jazda na...no może nie Łysą Górę, ale Sowią, która mi osobiście z czarownicami właśnie się kojarzy : )
Miejsce to piękne, które po wielokroć mijałam jadąc droga z Pierzchał przez Jarnice na Węgrów. mnie widok meandrującego Liwca poprzez piękną, dziką dolinę ponad którą górowało wzgórze z podjazdem od strony szosy.Myślałam zawsze "Ale cudnie byłoby mieć tu dom, ale bajeczne krajobrazy :)"
No i dowiaduję się, że to Sowia Góra, o której tyle słyszałam i o której Czarownica Ewka ciągle nad głową mi skwierczała :)
Otóż Czarownica Ewka ma wielkie plany co do tego miejsca. Chciałaby w niedługim czasie zorganizować wydarzenie na fb ( jako, że jest ona bardzo nowoczesną czarownicą :p) zapraszające wszystkie dobre wiedźmy, czarownice, szeptuchy i inne rusałki oczywiście dobre, do spotkania na Sowiej Górze w celu połączenia pozytywnych sił. Kumulacja pozytywnej siły może wiele zdziałać dla lokalnej społeczności i nie tylko, bo jak wszyscy wiecie kochani czytelnicy "W KUPIE JEST SIŁA" :)
Po wizycie na Sowiej Górze Czarownica Ewka odzyskała swój wigor i wstąpiły w nią nowe nadzieje i siły witalne :) Martwiło ją tylko jedno, że tak piękne miejsce jest pełne śmieci, które prawdopodobnie turyści ( no bo kto inny) pozostawiają po sobie ...
Nadszedł dzień, kiedy na opisy źrebiąt w tamtą stronę się wybierałam.Zapakowałam więc Czarownicę Ewkę na tylne siedzenie i dalejże jazda na...no może nie Łysą Górę, ale Sowią, która mi osobiście z czarownicami właśnie się kojarzy : )
Miejsce to piękne, które po wielokroć mijałam jadąc droga z Pierzchał przez Jarnice na Węgrów. mnie widok meandrującego Liwca poprzez piękną, dziką dolinę ponad którą górowało wzgórze z podjazdem od strony szosy.Myślałam zawsze "Ale cudnie byłoby mieć tu dom, ale bajeczne krajobrazy :)"
No i dowiaduję się, że to Sowia Góra, o której tyle słyszałam i o której Czarownica Ewka ciągle nad głową mi skwierczała :)
Otóż Czarownica Ewka ma wielkie plany co do tego miejsca. Chciałaby w niedługim czasie zorganizować wydarzenie na fb ( jako, że jest ona bardzo nowoczesną czarownicą :p) zapraszające wszystkie dobre wiedźmy, czarownice, szeptuchy i inne rusałki oczywiście dobre, do spotkania na Sowiej Górze w celu połączenia pozytywnych sił. Kumulacja pozytywnej siły może wiele zdziałać dla lokalnej społeczności i nie tylko, bo jak wszyscy wiecie kochani czytelnicy "W KUPIE JEST SIŁA" :)
Po wizycie na Sowiej Górze Czarownica Ewka odzyskała swój wigor i wstąpiły w nią nowe nadzieje i siły witalne :) Martwiło ją tylko jedno, że tak piękne miejsce jest pełne śmieci, które prawdopodobnie turyści ( no bo kto inny) pozostawiają po sobie ...
wtorek, 5 listopada 2013
Nasze "Wzgórze Jagiełły"
Nie ma chyba Polaka małego czy dużego, który nie znałby daty 1410 rok - zwycięska bitwa wojsk polsko-litewskich pod wsią Grunwald.
Jako dziecko potrafiłam godzinami przyglądać się reprodukcji obrazu Jana Matejki przedstawiającego to wydarzenie...Obraz przerażający, krwawy, dynamiczny pobudzał wyobraźnię małej dziewczynki. "Gdzie jest król?" pytałam rodziców i wtedy wskazywali mi rycerza w srebrnej zbroi stojącego ze swoim orszakiem, na wzgórzu pod lasem wydającego komendy.
"Król nie może narażać się na niebezpieczeństwo na wojnie"- mówił mój tata. "Jest mózgiem operacji, jeżeli on zginie, to koniec. To tak jak w szachach..."
Wyobrażałam sobie miejsce rozegrania bitwy jako rozległą dolinę rozciągającą się u stóp zalesionego wzgórza.
Obraz z dzieciństwa odnalazłam w pobliżu sąsiadującej z nami wsi Leśnogóra. Tak właśnie widziałam oczyma wyobraźni miejsce dowodzenia króla Władysława Jagiełły. Miejsce to wraz z dziećmi, z którymi jeżdżę konno po okolicy nazwaliśmy "Wzgórzem Jagiełły" :)
Bitwa pod Grunwaldem Jana Matejki
Ola i Aniela na naszym "Wzgórzu Jagiełły" :)
Jako dziecko potrafiłam godzinami przyglądać się reprodukcji obrazu Jana Matejki przedstawiającego to wydarzenie...Obraz przerażający, krwawy, dynamiczny pobudzał wyobraźnię małej dziewczynki. "Gdzie jest król?" pytałam rodziców i wtedy wskazywali mi rycerza w srebrnej zbroi stojącego ze swoim orszakiem, na wzgórzu pod lasem wydającego komendy.
"Król nie może narażać się na niebezpieczeństwo na wojnie"- mówił mój tata. "Jest mózgiem operacji, jeżeli on zginie, to koniec. To tak jak w szachach..."
Wyobrażałam sobie miejsce rozegrania bitwy jako rozległą dolinę rozciągającą się u stóp zalesionego wzgórza.
Obraz z dzieciństwa odnalazłam w pobliżu sąsiadującej z nami wsi Leśnogóra. Tak właśnie widziałam oczyma wyobraźni miejsce dowodzenia króla Władysława Jagiełły. Miejsce to wraz z dziećmi, z którymi jeżdżę konno po okolicy nazwaliśmy "Wzgórzem Jagiełły" :)
Bitwa pod Grunwaldem Jana Matejki
Ola i Aniela na naszym "Wzgórzu Jagiełły" :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)