poniedziałek, 5 lipca 2010
Pod Lipą
Nasza "Muza" - Lipa
Nabieramy natchnienia spożywając posiłki pod Lipą
Tworzenie literackie, a tworzenie wierszy w szczególności kojarzy mi się odkąd pamiętam z Janem Kochanowskim i z Lipą. Swoją droga niezłe poczucie humoru miał ten nasz pradawny poeta. Zacytuje fraszkę „Na Lipę”:
Przypatrz się, gościu, jako on list mój zielony
Prędko zwiądł, a już mnie przejrzeć z każdej strony.
Co, mniemasz, tej przygody nagłej jest przyczyna?
Ani to mrozów, ani wiatrów srogich wina,
Lecz mię złego poety wirsze zaleciały,
Tak iż mi tylko przez smród włosy spaść musiały.
Dużo więc czasu spędzam pod moją lipą, pod którą stół biesiadny ustawiliśmy i weny twórczej od owego drzewa oczekuję. Lipę postanowiłam Muzą moją nazwać. Na obozach jeździeckich posilamy się pod nią, widzę ją z okna naszej sypialni, zerkam na nią kiedy siedzę przy komputerze i piszę. Razem z ukochanym winogronem, które oplata ją jak kochanek tworząc altankę ze splotów swoich pnączy i gałązek lipy nad stołem i daje schronienie od słońca czy mżawki biesiadnikom. Jest to obrazek tak przecudny, że oko do siebie przyciąga i każdego do podziwu skłania. Teraz gdy lipa kwitnie i jest obsypana swym pachnącym, żółtym kwieciem, a winogrona pełne są zielonych zawiązków kiści owocowych, szczególnie pod swój cień wabią, natchnienie, spokój i wytchnienie ofiarowując.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz