Dzisiaj wywiozłam dzieciaki do siostry, czyli Olę i Tomeczka. Teraz już są w drodze w góry na narty :) Co prawda tam też leje deszcz, ale istnieje w obecnych czasach coś takiego jak naśnieżanie stoków, a poza tym Tomek i tak miał zaleconą przez lekarza zmianę klimatu.
Dominikę odwiozłam razem z dziećmi, bo okazało się, że mieszka w pobliżu, no jak zwykle zrządzenie losu:)
Mówiąc szczerze to Domka jest niezła. Mimo swoich niespełna 12 lat umie już kombinować i wszystkie wolne chwile podczas pobytu u nas spędziła na uczeniu Pokłona kłaniania się.
"Pani Ewo! Jak będzie aukcja i Aniela będzie go prezentowała w tym roku na Aukcji to się razem ukłonią. Dobrze to wymyśliłam?" -zakomunikowała mi pierwszego dnia.
No proszę ! Dziecko, a już kombinuje jakby tu podwyższyć atrakcyjność występów i pokazów na naszej corocznej, sierpniowej Aukcji Koni Małopolskich. W tym roku to już będzie siódma :)
Teraz siedzę sobie w ciepłym domku z Suszi na kolanach ( suszi to kotka )
i napawam się samotnością, bo rzadko bardzo mi się ona zdarza :)
To Ola tuż przed wejściem na konia podczas pokazu "Boginki leśne" - VI Aukcja koni małopolskich w Koniku Polnym :) Prawda, że podoba do mamusi :P
Być "tu i teraz" to dopiero sztuka! Gratuluję odwagi... Dziwne, że trzeba wykazywać się nie lada odwagą, by pozwolić sobie żyć życiem tak, jak się go sercem odczuwa...
OdpowiedzUsuń