sobota, 9 lutego 2013

Spotkanie autorskie w bibliotece węgrowskiej :)

Już myślałam, że nie dojadę :(  Bałam się jechać moim autem, bo trzęsło w nim jak nigdy i były to niepokojące objawy problemów z kołami, co przerażało mnie niebotycznie. Gdyby koło trzasnęło, to musiałabym je zmienić, a strasznie tego ( chyba jak każda kobieta), szczególnie w zimnie, nie lubię :)
Gości na spotkaniu było niewielu, za to wszyscy byli uśmiechnięci i sympatyczni.
Porozmawialiśmy sobie o pasji mojej do koni i pisania oraz do różnorakich zainteresowań dzieciaków od roweru poprzez malowanie i zwierzęta oczywiście :)
Było nad wyraz miło, wypisałam kilka dedykacji w książeczkach i dostałam przepiękne, herbaciane róże, no coś cudnego :)
Wracając wstąpiłam do warsztatu samochodowego i okazało się, że przednie koła od środka + felgi są oklejone lodem i skamieniałym błotem. Stąd to rzucanie autem. Całe szczęście, że to tylko tyle, bo jutro jadę po dzieciaki. Koniec laby mamuśka! Pociechy wracają, zrobi się tłoczno, przy komputerze przede wszystkim, ha, ha, ha!

3 komentarze:

  1. Na takie spotkania autorskie zdecydowanie powinno przychodzić więcej ludzi. Trzeba szerzyć kulturę i pasję tak jak Pani Ewa ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prosimy o post na temat Pani książek ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mama jest najlepsza ! :)

    OdpowiedzUsuń