czwartek, 1 kwietnia 2010

Chylę czoła przed potęgą drzew

"INFORMACJE O STADNINIE" - post z dn. 18.05.09




Nasze topole

Chylę czoła przed potęgą drzewa. Kiedy rośnie wydaje się wielkie, majestatyczne i wieczne. Kiedy padało ścięte, wprawiło mnie w osłupienie, wywołało przerażenie swoim ogromem i żal, że już nie żyje… Dwie piły mechaniczne w rękach ludzi powaliło tyle życia!

Nagły jęk, skrzypienie i zgrzyt, a potem huk, aż się ziemia zatrzęsła i potężna roślina złożyła swe konary na ziemi. Topole rosną bardzo szybko i są wielkimi drzewami. Ich żywot jest jednak krótki w porównaniu z innymi drzewami. Szybko się psują, ich konary usychają i spadają stwarzając zagrożenie dla człowieka.

Nie wiem kto wpadł na pomysł, aby obsadzać nimi drogi. Akcja sadzenia drzew wzdłuż dróg miała miejsce masowo po II wojnie światowej. Pewien stary ogiernik pan Tadzio opowiadał mi, że brał udział w takiej akcji i już wtedy dziwił się dlaczego wybrano to właśnie drzewo – topolę czarną, a nie np. jabłonie, które są niewysokie, kwitną przepięknie przez co zdobią, a poza tym dają owoce.
Pan Tadzio podchodził do tego w ten sposób: „Moje dzieciaki musiały iść, a potem wracać ze szkoły kilka kilometrów. Miło by było po drodze zerwać sobie jabłko, przynajmniej byłby z tego pożytek i przyjemność.”
Po wojnie nie było prawie w ogóle samochodów, a więc owoce nie byłyby przesiąknięte ołowiem.
W czasach studenckich byłam na praktykach w poznańskim i tam widziałam takie przedwojenne jeszcze stare drogi wzdłuż których rosły drzewa owocowe – no cudo po prostu!

Wrócę jednak do naszych topoli… Były piękne i zdobiły nasze gospodarstwo. Podjęliśmy jednak decyzję o budowie domu. Biliśmy się długo z myślami, ale w końcu względy finansowe przeważyły. W końcu i tak za parę lat drzewa zaczynałyby wchodzić w wiek starczy…

A więc upadały kolejno. Za każdym razem kiedy drzewo padało klacze, które przebywały na wybiegu płoszyły się, unosiły wysoko ogony, rozdymały chrapy, kłusowały chwilę z niepokojem z nastawionymi uszami i z utkwionym wzrokiem w miejsce z którego dochodził przed chwilą huk. Potem uspakajały się i skubały w spokoju pierwszą króciusieńką marcową trawkę.

Po wszystkim poszłam z dziećmi pożegnać się z drzewami i podziękować im za to, że będą częścią naszego domu i udzielą nam schronienia… Czy widzieliście nasionko topoli? Jest takie malutkie, a potem takie olbrzymie drzewo. Chylę czoła przed potęgą drzew…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz