Maj zaczął się pięknie, ślicznie i cudownie słoneczkiem, ciepełkiem i lekkim wietrzykiem co obrazują zdjęcia w pełni. Cud, miód atmosfera i widok soczystej zieleni to to czego oczekujemy od "maja zielonego gaja" :p
Prognoza pogody niestety sprawdziła się i środek długiego weekendu to deszcz, wygwizdów i zimnica :(
Jest jednak pozytywny aspekt tej sytuacji, mianowicie muszydła i inne paskudztwa nie rozwijają się w tempie światła błyskawicy tylko ...trochę wolniej :p
sobota, 3 maja 2014
sobota, 26 kwietnia 2014
Rosi deszczyk, rosi :)
Hej! Dawniej to były przyśpiewki, na każdą okazję, na każde zdarzenie, na każdą pogodę...
Dzisiaj moja sąsiadka Alinka zaśpiewała mi jedną z tysiąca przyśpiewek, którą w jej młodości wszyscy do pracy i do zabawy śpiewali, a dzisiejsza okazja to DESZCZYK :)
Rosi deszczyk, rosi
Umył już listeczki
Ale cóż to znaczy
Na nasze grządeczki
Pada deszczyk, pada
Lecz to wszystko mało
Zaraz będzie sucho
Więcej by się zdalo
Leje deszczyk,leje
Płynie bruzdą woda
Ojej ! Tyle wody
Na jeden raz szkodzi
Babcia Alinka
Deszczyk co prawda jak w piosence przerodził się w deszcz, a potem w ulewę, co niestety jazdy konne dzisiaj uniemożliwiło, ale jak mawia pewna fajna Asia: " jeździć się nie da, ale za to trawka dla koników rośnie" więc pozytyw jest :)
Dzisiaj moja sąsiadka Alinka zaśpiewała mi jedną z tysiąca przyśpiewek, którą w jej młodości wszyscy do pracy i do zabawy śpiewali, a dzisiejsza okazja to DESZCZYK :)
Rosi deszczyk, rosi
Umył już listeczki
Ale cóż to znaczy
Na nasze grządeczki
Pada deszczyk, pada
Lecz to wszystko mało
Zaraz będzie sucho
Więcej by się zdalo
Leje deszczyk,leje
Płynie bruzdą woda
Ojej ! Tyle wody
Na jeden raz szkodzi
Babcia Alinka
Deszczyk co prawda jak w piosence przerodził się w deszcz, a potem w ulewę, co niestety jazdy konne dzisiaj uniemożliwiło, ale jak mawia pewna fajna Asia: " jeździć się nie da, ale za to trawka dla koników rośnie" więc pozytyw jest :)
czwartek, 24 kwietnia 2014
Zapraszamy na MAJÓWKĘ 2014 :)
Starzy bywalcy Konika Polnego potwierdzą, że nie ma to jeździć konno jak w maju :) Nie ma robactwa, nie za gorąco, widoki zatykają dech w piersiach, a źrebaczki jeszcze malutkie i słodkie, że aż się schrupać chce :)
W teren przejażdżki w maju to istna przyjemność, a że źrebięta idą razem z matkami to niespotykana okazja do przepięknych sesji fotograficznych.
Co wspanialsze, to to, że pierwsze jaskółki już do nas przyleciały, co przyprawiło mnie o susy pod niebo z radości ! Uwielbiam jaskółki i życie jakie wprowadzają w gospodarstwie poprzez swoją ruchliwość i gadatliwość :) Poza tym jeżeli są jaskółki, to się darzy :)))
Zapraszam więc na majówkę w imieniu całej mojej rodziny. Nocleg oczywiście pod strzechą, letnia łazienka uruchomiona, zaczynamy sezon :)
W teren przejażdżki w maju to istna przyjemność, a że źrebięta idą razem z matkami to niespotykana okazja do przepięknych sesji fotograficznych.
Co wspanialsze, to to, że pierwsze jaskółki już do nas przyleciały, co przyprawiło mnie o susy pod niebo z radości ! Uwielbiam jaskółki i życie jakie wprowadzają w gospodarstwie poprzez swoją ruchliwość i gadatliwość :) Poza tym jeżeli są jaskółki, to się darzy :)))
Zapraszam więc na majówkę w imieniu całej mojej rodziny. Nocleg oczywiście pod strzechą, letnia łazienka uruchomiona, zaczynamy sezon :)
piątek, 18 kwietnia 2014
Białka - moje ukochane wspomnienie :)
Moja Pani Trener zawsze mawiała, że każdy koniarz ma jakieś swoje ukochane miejsce związane z końmi. Dla niej była to SK Rzeczna, dla mnie natomiast to magiczne miejsce młodości to SO Białka :)
W Białce odbyłam swój staż zootechniczny i przez rok pracowałam jako masztalerz, co dało mi wielką praktykę i nieprawdopodobnego kopa w dorosłość.
Białka była moim pierwszym samodzielnym domem w kawalerce bez wygód, moją wielką miłością, do obecnego mojego męża i pierwszą pracą :)
Nic więc dziwnego,że nawet teraz, kiedy widzę napis Białka i wjeżdżam samochodem w lipową aleję prowadzącą do Białki, wracają wspomnienia upalnych lat, kurzu wzbijanego przez konie arabskie pędzące na pastwisko , nocnych kąpieli w niemienickich stawach, gorącego uczucia, emocji janowskich czempionatów i aukcji...
Kilka dni temu byłam w Białce po moich teściów, których przywiozłam do nas na parę dni. Było zimno, wietrznie i deszczowo, ale serce oczywiście podskoczyło mi na drodze między lipami :)
Odwiedziłam stajnie, poklepałam inaczej już teraz wyglądające araby niż za "mich czasów", Artek cyknął
mi fotę z Emozą, która przy mnie przyszła na świat i wróciłam do Żarnówki, której teraz nie zmieniłabym na żadne inne miejsce na świecie, ale Białka, ma kawałek mojego serca do końca moich dni :)
W Białce odbyłam swój staż zootechniczny i przez rok pracowałam jako masztalerz, co dało mi wielką praktykę i nieprawdopodobnego kopa w dorosłość.
Białka była moim pierwszym samodzielnym domem w kawalerce bez wygód, moją wielką miłością, do obecnego mojego męża i pierwszą pracą :)
Nic więc dziwnego,że nawet teraz, kiedy widzę napis Białka i wjeżdżam samochodem w lipową aleję prowadzącą do Białki, wracają wspomnienia upalnych lat, kurzu wzbijanego przez konie arabskie pędzące na pastwisko , nocnych kąpieli w niemienickich stawach, gorącego uczucia, emocji janowskich czempionatów i aukcji...
Kilka dni temu byłam w Białce po moich teściów, których przywiozłam do nas na parę dni. Było zimno, wietrznie i deszczowo, ale serce oczywiście podskoczyło mi na drodze między lipami :)
Odwiedziłam stajnie, poklepałam inaczej już teraz wyglądające araby niż za "mich czasów", Artek cyknął
poniedziałek, 14 kwietnia 2014
1:1 w stosunku klaczki : ogierki :p
Dzisiaj w nocy Ordonka wydała na świat piątego syna, na szczęście nie z rzędu, ale i tak tytuł matki ogierów w naszej stadninie dostaje :) W sumie jak dotąd w swojej karierze Ordonka dała 5 ogierów i 3 klacze . Jej córka - Ognista spisała się w tym roku na medal obdarowując nas źrebięciem płci żeńskiej - Ondine :)
O ile byłam pełna obaw co do porodu Ognistej, o czym już wcześniej pisałam, o tyle w przypadku Ordonki spałam spokojnie i to właśnie wtedy podczas tego mojego spokojnego snu młody przyszedł na świat.
O siódmej rano kiedy poszłam do koni był już suchutki i aktualnie przyssany do cyca mamy :)
Szybka praca ze źrebakiem w pozycji leżącej, uniemożliwiający wstanie chwyt przednich nóżek małego i całkowite ogłaskanie nowego , ziemskiego przybysza, który chwycił w nozdrza zapach człowieka i już przy drugiej wizycie podchodzi do mnie , bez stresu obwąchuje i daje się dotykać :)
O ile byłam pełna obaw co do porodu Ognistej, o czym już wcześniej pisałam, o tyle w przypadku Ordonki spałam spokojnie i to właśnie wtedy podczas tego mojego spokojnego snu młody przyszedł na świat.
O siódmej rano kiedy poszłam do koni był już suchutki i aktualnie przyssany do cyca mamy :)
Szybka praca ze źrebakiem w pozycji leżącej, uniemożliwiający wstanie chwyt przednich nóżek małego i całkowite ogłaskanie nowego , ziemskiego przybysza, który chwycił w nozdrza zapach człowieka i już przy drugiej wizycie podchodzi do mnie , bez stresu obwąchuje i daje się dotykać :)
piątek, 4 kwietnia 2014
Z apteczki Czarownicy Ewki - LUBCZYK :)
Lubczyk, mięta, melisa...to na razie niewiele, ale Czarownica Ewka planuje rozszerzyć asortyment ziół w swoim ogródeczku :)
Pewna zaprzyjaźniona Hrabina z lubczykiem miała fajną historię, o czym jużpare lat temu pisałam. Podaję link:
http://stajniakonikpolny.blogspot.com/2010/04/hrabina-i-lubczyk.html
Mówi się, że lubczyk to zioło na miłość, ale w naszej rodzinie kojarzy się z tym, że wiosna w potrawach kuchennych już zawitała, bo specyficzny, ukochany aromat wydzielany przez lubczyk rozchodzi się miłym zapachem nad parującym garnkiem z rosołem :)
O magicznych właściwościach lubczyku pisze Wróżka Renata:
http://magia.onet.pl/artykuly/ziola-i-magiczne-rosliny,634/lubczyk-magiczna-roslina-milosci,43611.html
Tak poza swoimi magicznymi właściwościami, lubczyk ma jeszcze inne zalety, cytuję wikipedię:
"...Działanie: moczopędne, wiatropędne i wykrztuśne. Polecany w chorobach dróg moczowych oraz schorzeniach przebiegających ze zmniejszeniem wydalania moczu. W medycynie ludowej stosowany w nieżytach górnych dróg oddechowych jako środek wykrztuśny, jako lek pobudzający krwawienie miesiączkowe, a także zwiększający pobudliwość seksualną..."
Pewna zaprzyjaźniona Hrabina z lubczykiem miała fajną historię, o czym jużpare lat temu pisałam. Podaję link:
http://stajniakonikpolny.blogspot.com/2010/04/hrabina-i-lubczyk.html
Mówi się, że lubczyk to zioło na miłość, ale w naszej rodzinie kojarzy się z tym, że wiosna w potrawach kuchennych już zawitała, bo specyficzny, ukochany aromat wydzielany przez lubczyk rozchodzi się miłym zapachem nad parującym garnkiem z rosołem :)
O magicznych właściwościach lubczyku pisze Wróżka Renata:
http://magia.onet.pl/artykuly/ziola-i-magiczne-rosliny,634/lubczyk-magiczna-roslina-milosci,43611.html
Tak poza swoimi magicznymi właściwościami, lubczyk ma jeszcze inne zalety, cytuję wikipedię:
"...Działanie: moczopędne, wiatropędne i wykrztuśne. Polecany w chorobach dróg moczowych oraz schorzeniach przebiegających ze zmniejszeniem wydalania moczu. W medycynie ludowej stosowany w nieżytach górnych dróg oddechowych jako środek wykrztuśny, jako lek pobudzający krwawienie miesiączkowe, a także zwiększający pobudliwość seksualną..."
środa, 2 kwietnia 2014
Przedstawiamy wam Ondine :)
Z pomocą całej rodziny, fanów bloga i znajomych na fb imię dla córeczki Ognistej zostało wybrane i brzmi ono ONDINE :)
Ondyny - w mitologii nordyckiej boginki zamieszkujące jeziora i rzeki. Uważa się, że ondyny mogły być przejęte z mitologii słowiańskiej od Słowian połabskich[potrzebne źródło]. Ondyny u Słowian to rusałki, rodanki, wodnice - to wg wikipedii, poniżej link, pod którym dowiecie się więcej o Ondynach :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ondyny
Co ciekawsze, to zazwyczaj wybieramy imię brzmiące staropolsko. Tym razem padło na angielsko brzmiące Ondinie, no i okazało się, że intuicja dobrze podpowiadała, bo pochodzenie słowiańskie oczywiście :)))))))
Ondine to również tytuł filmu w którym rolę Ondine - dziewczyny wyłowionej z morza przez przystojnego rybaka ( Colin Farrell ) gra polska aktorka - Alicja Bachleda-Curuś, która wcześniej grała rolę Zosi w Panu Tadeuszu , a więc jednak coś to wszystko ma wspólnego z klimatami staropolskimi :p
Jak to mówi jedna z moich koleżanek, dawniej do położnicy przychodziło się w "odwietki". Nasze konie hołdują tej tradycji :p
Ondyny - w mitologii nordyckiej boginki zamieszkujące jeziora i rzeki. Uważa się, że ondyny mogły być przejęte z mitologii słowiańskiej od Słowian połabskich[potrzebne źródło]. Ondyny u Słowian to rusałki, rodanki, wodnice - to wg wikipedii, poniżej link, pod którym dowiecie się więcej o Ondynach :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ondyny
Co ciekawsze, to zazwyczaj wybieramy imię brzmiące staropolsko. Tym razem padło na angielsko brzmiące Ondinie, no i okazało się, że intuicja dobrze podpowiadała, bo pochodzenie słowiańskie oczywiście :)))))))
Ondine to również tytuł filmu w którym rolę Ondine - dziewczyny wyłowionej z morza przez przystojnego rybaka ( Colin Farrell ) gra polska aktorka - Alicja Bachleda-Curuś, która wcześniej grała rolę Zosi w Panu Tadeuszu , a więc jednak coś to wszystko ma wspólnego z klimatami staropolskimi :p
Jak to mówi jedna z moich koleżanek, dawniej do położnicy przychodziło się w "odwietki". Nasze konie hołdują tej tradycji :p
Subskrybuj:
Posty (Atom)