Dzisiaj mglisto i dżdżysto, ale bezwietrznie. Spaceruję z psami po polach oddając się rytuałowi, który przyrzekłam moim psom. Codziennie ganianki po polach, ale z panią :)
Pisałam już o tym w zeszłym roku i dwa lata temu, a myślałam co roku. Powtórzę raz jeszcze, bo fascynuje mnie to całe życie. Wiosenny wybuch zieloności, ten ocean seledynu poprzez wszystkie odmiany turkusu, morskiej barwy po granatowo-zielony - tak maluje wiosna świat ! Niesamowity, piękny cud ekspansji roślinności...
Chodzę i zachwycam się, wręcz egzaltuję, ale warto, bo natura to to co kocham, co sprawia, że moje skrzydła są większe i silniejsze...a w tej zieloności od czasu do czasu klejnot: to chaber swym szafirowym okiem do mnie mruga swym zapachem wspomnienia dzieciństwa przywołując, to rumianek rozbłyska duszę rozweselając, to znów jaskier z trawy wygląda słoneczko naśladując...Dalej różowa wyka po kłosie żyta się wspina, koniczyna swą rumianą główką przyjaźnie kiwa, a bodziszek spod młodego, ale rozłożystego dębu wygląda i bladoróżanie się do mnie uśmiecha...
Wracam ze spaceru, oddycham pełną piersią, żyję pełnią życia, to jest to :)
czwartek, 29 maja 2014
czwartek, 15 maja 2014
ZAPRASZAMY NA LETNIE OBOZY JEŹDZIECKIE :)
Tegoroczna akcja letnia przeprowadzana będzie przez nas już po raz czternasty :) Jak co roku obowiązywać będzie na obozach system wachtowy. Dzieci podzielone będą na grupy, które odbywać będą codziennie inną służbę: stajenną, kuchenną lub porządkową. Taka formuła sprawdza się doskonale. Łączy ona dzieci, wyzwala u nich poczucie bycia częścią grupy, mobilizuje do współpracy, rozwija odpowiedzialność, koleżeńskość i wrażliwość na innych. Codzienna opieka nad zwierzętami pozwala poznać konia od podstaw, zrozumieć go, a przez to łatwiej wchodzić w tajniki jeździectwa :)
Wiek dzieci to 7-17 lat. Na obozie przebywa jednorazowo nie więcej niż 10 dzieci, które są pod opieką osoby dorosłej. Serwujemy 3 posiłki dziennie oraz deser. Nocleg na strychu nad mniejszą stajnią, na dole jest łazienka z ciepłą wodą, toaletą, prysznicem i umywalkami.
Terminy tegorocznych obozów jeździeckich:
Zapraszamy do rezerwacji miejsc:
1. 29 czerwca-12 lipca
2. 13 lipca - 26 lipca
3. 27 lipca- 9 sierpnia
4. 10 sierpnia - 23 sierpnia - obóz przedaukcyjny
5. 25 sierpnia - 31 sierpnia - zgrupowanie przed zawodami w Mlęcinie
Bardzo prosimy chętnych do dyskusji na temat programu obozów w komentarzach i na wydarzeniu na facebook:
https://www.facebook.com/events/663901270311692/#
Miejsca można rezerwować:
- telefonicznie: 660 75 18 56
-drogą mailową: konikpolnyet@poczta.onet.pl
- na wydarzeniu na fb
- poprzez komentarz na blogu
Wiek dzieci to 7-17 lat. Na obozie przebywa jednorazowo nie więcej niż 10 dzieci, które są pod opieką osoby dorosłej. Serwujemy 3 posiłki dziennie oraz deser. Nocleg na strychu nad mniejszą stajnią, na dole jest łazienka z ciepłą wodą, toaletą, prysznicem i umywalkami.
Terminy tegorocznych obozów jeździeckich:
Zapraszamy do rezerwacji miejsc:
1. 29 czerwca-12 lipca
2. 13 lipca - 26 lipca
3. 27 lipca- 9 sierpnia
4. 10 sierpnia - 23 sierpnia - obóz przedaukcyjny
5. 25 sierpnia - 31 sierpnia - zgrupowanie przed zawodami w Mlęcinie
Bardzo prosimy chętnych do dyskusji na temat programu obozów w komentarzach i na wydarzeniu na facebook:
https://www.facebook.com/events/663901270311692/#
Miejsca można rezerwować:
- telefonicznie: 660 75 18 56
-drogą mailową: konikpolnyet@poczta.onet.pl
- na wydarzeniu na fb
- poprzez komentarz na blogu
sobota, 3 maja 2014
Różne oblicza maja :p
Maj zaczął się pięknie, ślicznie i cudownie słoneczkiem, ciepełkiem i lekkim wietrzykiem co obrazują zdjęcia w pełni. Cud, miód atmosfera i widok soczystej zieleni to to czego oczekujemy od "maja zielonego gaja" :p
Prognoza pogody niestety sprawdziła się i środek długiego weekendu to deszcz, wygwizdów i zimnica :(
Jest jednak pozytywny aspekt tej sytuacji, mianowicie muszydła i inne paskudztwa nie rozwijają się w tempie światła błyskawicy tylko ...trochę wolniej :p
Prognoza pogody niestety sprawdziła się i środek długiego weekendu to deszcz, wygwizdów i zimnica :(
Jest jednak pozytywny aspekt tej sytuacji, mianowicie muszydła i inne paskudztwa nie rozwijają się w tempie światła błyskawicy tylko ...trochę wolniej :p
sobota, 26 kwietnia 2014
Rosi deszczyk, rosi :)
Hej! Dawniej to były przyśpiewki, na każdą okazję, na każde zdarzenie, na każdą pogodę...
Dzisiaj moja sąsiadka Alinka zaśpiewała mi jedną z tysiąca przyśpiewek, którą w jej młodości wszyscy do pracy i do zabawy śpiewali, a dzisiejsza okazja to DESZCZYK :)
Rosi deszczyk, rosi
Umył już listeczki
Ale cóż to znaczy
Na nasze grządeczki
Pada deszczyk, pada
Lecz to wszystko mało
Zaraz będzie sucho
Więcej by się zdalo
Leje deszczyk,leje
Płynie bruzdą woda
Ojej ! Tyle wody
Na jeden raz szkodzi
Babcia Alinka
Deszczyk co prawda jak w piosence przerodził się w deszcz, a potem w ulewę, co niestety jazdy konne dzisiaj uniemożliwiło, ale jak mawia pewna fajna Asia: " jeździć się nie da, ale za to trawka dla koników rośnie" więc pozytyw jest :)
Dzisiaj moja sąsiadka Alinka zaśpiewała mi jedną z tysiąca przyśpiewek, którą w jej młodości wszyscy do pracy i do zabawy śpiewali, a dzisiejsza okazja to DESZCZYK :)
Rosi deszczyk, rosi
Umył już listeczki
Ale cóż to znaczy
Na nasze grządeczki
Pada deszczyk, pada
Lecz to wszystko mało
Zaraz będzie sucho
Więcej by się zdalo
Leje deszczyk,leje
Płynie bruzdą woda
Ojej ! Tyle wody
Na jeden raz szkodzi
Babcia Alinka
Deszczyk co prawda jak w piosence przerodził się w deszcz, a potem w ulewę, co niestety jazdy konne dzisiaj uniemożliwiło, ale jak mawia pewna fajna Asia: " jeździć się nie da, ale za to trawka dla koników rośnie" więc pozytyw jest :)
czwartek, 24 kwietnia 2014
Zapraszamy na MAJÓWKĘ 2014 :)
Starzy bywalcy Konika Polnego potwierdzą, że nie ma to jeździć konno jak w maju :) Nie ma robactwa, nie za gorąco, widoki zatykają dech w piersiach, a źrebaczki jeszcze malutkie i słodkie, że aż się schrupać chce :)
W teren przejażdżki w maju to istna przyjemność, a że źrebięta idą razem z matkami to niespotykana okazja do przepięknych sesji fotograficznych.
Co wspanialsze, to to, że pierwsze jaskółki już do nas przyleciały, co przyprawiło mnie o susy pod niebo z radości ! Uwielbiam jaskółki i życie jakie wprowadzają w gospodarstwie poprzez swoją ruchliwość i gadatliwość :) Poza tym jeżeli są jaskółki, to się darzy :)))
Zapraszam więc na majówkę w imieniu całej mojej rodziny. Nocleg oczywiście pod strzechą, letnia łazienka uruchomiona, zaczynamy sezon :)
W teren przejażdżki w maju to istna przyjemność, a że źrebięta idą razem z matkami to niespotykana okazja do przepięknych sesji fotograficznych.
Co wspanialsze, to to, że pierwsze jaskółki już do nas przyleciały, co przyprawiło mnie o susy pod niebo z radości ! Uwielbiam jaskółki i życie jakie wprowadzają w gospodarstwie poprzez swoją ruchliwość i gadatliwość :) Poza tym jeżeli są jaskółki, to się darzy :)))
Zapraszam więc na majówkę w imieniu całej mojej rodziny. Nocleg oczywiście pod strzechą, letnia łazienka uruchomiona, zaczynamy sezon :)
piątek, 18 kwietnia 2014
Białka - moje ukochane wspomnienie :)
Moja Pani Trener zawsze mawiała, że każdy koniarz ma jakieś swoje ukochane miejsce związane z końmi. Dla niej była to SK Rzeczna, dla mnie natomiast to magiczne miejsce młodości to SO Białka :)
W Białce odbyłam swój staż zootechniczny i przez rok pracowałam jako masztalerz, co dało mi wielką praktykę i nieprawdopodobnego kopa w dorosłość.
Białka była moim pierwszym samodzielnym domem w kawalerce bez wygód, moją wielką miłością, do obecnego mojego męża i pierwszą pracą :)
Nic więc dziwnego,że nawet teraz, kiedy widzę napis Białka i wjeżdżam samochodem w lipową aleję prowadzącą do Białki, wracają wspomnienia upalnych lat, kurzu wzbijanego przez konie arabskie pędzące na pastwisko , nocnych kąpieli w niemienickich stawach, gorącego uczucia, emocji janowskich czempionatów i aukcji...
Kilka dni temu byłam w Białce po moich teściów, których przywiozłam do nas na parę dni. Było zimno, wietrznie i deszczowo, ale serce oczywiście podskoczyło mi na drodze między lipami :)
Odwiedziłam stajnie, poklepałam inaczej już teraz wyglądające araby niż za "mich czasów", Artek cyknął
mi fotę z Emozą, która przy mnie przyszła na świat i wróciłam do Żarnówki, której teraz nie zmieniłabym na żadne inne miejsce na świecie, ale Białka, ma kawałek mojego serca do końca moich dni :)
W Białce odbyłam swój staż zootechniczny i przez rok pracowałam jako masztalerz, co dało mi wielką praktykę i nieprawdopodobnego kopa w dorosłość.
Białka była moim pierwszym samodzielnym domem w kawalerce bez wygód, moją wielką miłością, do obecnego mojego męża i pierwszą pracą :)
Nic więc dziwnego,że nawet teraz, kiedy widzę napis Białka i wjeżdżam samochodem w lipową aleję prowadzącą do Białki, wracają wspomnienia upalnych lat, kurzu wzbijanego przez konie arabskie pędzące na pastwisko , nocnych kąpieli w niemienickich stawach, gorącego uczucia, emocji janowskich czempionatów i aukcji...
Kilka dni temu byłam w Białce po moich teściów, których przywiozłam do nas na parę dni. Było zimno, wietrznie i deszczowo, ale serce oczywiście podskoczyło mi na drodze między lipami :)
Odwiedziłam stajnie, poklepałam inaczej już teraz wyglądające araby niż za "mich czasów", Artek cyknął
poniedziałek, 14 kwietnia 2014
1:1 w stosunku klaczki : ogierki :p
Dzisiaj w nocy Ordonka wydała na świat piątego syna, na szczęście nie z rzędu, ale i tak tytuł matki ogierów w naszej stadninie dostaje :) W sumie jak dotąd w swojej karierze Ordonka dała 5 ogierów i 3 klacze . Jej córka - Ognista spisała się w tym roku na medal obdarowując nas źrebięciem płci żeńskiej - Ondine :)
O ile byłam pełna obaw co do porodu Ognistej, o czym już wcześniej pisałam, o tyle w przypadku Ordonki spałam spokojnie i to właśnie wtedy podczas tego mojego spokojnego snu młody przyszedł na świat.
O siódmej rano kiedy poszłam do koni był już suchutki i aktualnie przyssany do cyca mamy :)
Szybka praca ze źrebakiem w pozycji leżącej, uniemożliwiający wstanie chwyt przednich nóżek małego i całkowite ogłaskanie nowego , ziemskiego przybysza, który chwycił w nozdrza zapach człowieka i już przy drugiej wizycie podchodzi do mnie , bez stresu obwąchuje i daje się dotykać :)
O ile byłam pełna obaw co do porodu Ognistej, o czym już wcześniej pisałam, o tyle w przypadku Ordonki spałam spokojnie i to właśnie wtedy podczas tego mojego spokojnego snu młody przyszedł na świat.
O siódmej rano kiedy poszłam do koni był już suchutki i aktualnie przyssany do cyca mamy :)
Szybka praca ze źrebakiem w pozycji leżącej, uniemożliwiający wstanie chwyt przednich nóżek małego i całkowite ogłaskanie nowego , ziemskiego przybysza, który chwycił w nozdrza zapach człowieka i już przy drugiej wizycie podchodzi do mnie , bez stresu obwąchuje i daje się dotykać :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)