piątek, 27 sierpnia 2010

Aukcja i po aukcji ..



22 sierpnia w niedzielę pięknym słonecznym, upalnym dniem się okazał. Goscie dopisali, ale klienci niestety nie przyjechali i wszystkie konie u nas w domu zostły.Łezki nam w związku z tym nie poleciały, ale zaduma nad losem się wzmogła i pytanie "jak przeżyć zimę z pietnstką koni?" drążyć nas poczęło. Na pokazach dziewczęta się sprawiły i oklasków krocie od tłumu zebrały. Zarówno małe dziewczątka na oklep w kolorowych gatkach jak prawdziwa księżniczka ze Wschodu i George Sand - kochanica Frycka poklask u widowni miały.
Siodło Kmicica niewiasta z Wisniewa jako łup zabrała, ale nikt jej go nie żałował, jako że swojego w domu nie miała i na pożyczonym startowała.
Promocja mojej nowej książki miejsce miała, a autorka srodze się nauwijała co by dedykacje kupującym i podpis swój ofiarować.
Ognisko do północy żywym ogniem sie swieciło, a księzyc w pełni zazdrosnie nań zerkał czy czsem jasniejszym od niego blaskiem się nie skrzyło...

Przepraszam za niedociągnięcia w polskich znakach w tym tekcie, ale nie na swoim sprzęcie piszę i dziwne rzeczy powstaja nad którymi panowania nie mam!