piątek, 13 maja 2011

Wiosenne eksperymenty



Wiosenny widoczek pasącego się stada


Niestety widać tylko dupsko Potopa, ale uwieżcie mi, że przeszkody pokonywał płynnie i bez zastanowienia.

Wczoraj Tomek zrobił na pastwisku korytarz dla koni do skoków. Muszę przyznać, że mój mąż ma niesamowite oko do koni. Potop był jego ulubieńcem już jako źrebię. Któregoś dnia Tomek zawyrokował: "To będzie świetny skoczek".
Potop potwierdził swoją klasę w skokach w korytarzu. Obstawiany przeze mnie Ordyniec stchórzył przed żółtym drągiem i dał dyla przez ogrodzenie robiąc salto. Szkoda, że tego nie utrwaliłam...

środa, 11 maja 2011

Karcer dla Pożogi i Posyłki


Konie to takie istoty, które w ogóle nie doceniają swobody dawkowanej przez człowieka. Ma bydlątko 1 ha do dyspozycji, to będzie się pasło aż je rozwali i wyjdzie na inne ha.
Pożoga jest specjalistką od rozbudowywania ogrodzeń i już po 5 min wypuściła siebie, dzieciaki i Pośkę na nieogrodzone ha.
Musiałam zastosować karcer i zamknęłam je na podwórzu. Dostały odpowiedzialne zadanie skoszenia klombu. Poszło im to całkiem szybko i całkiem gładko...

niedziela, 8 maja 2011

Pożoga



Pożogę zajeździłyśmy w zeszłym roku i choć na początku Marta przez nią chodziła przez 10 dni, to właściwie nie ja za to winiłyśmy tylko siebie.
Pożoga była źrebięciem przypominającym swoją o rok starszą siostrę Piaczencą. Wkrótce okazało się jednak, że nie do końca, bo po pierwsze ma przepuklinę pępkową, a po drugie ogromny brzuch. Charakter miała oczywiście od początku wspaniały, czyli nie strachliwa, wręcz flegmatyczna z usposobienia, chętnie przebywająca z człowiekiem i bardzo inteligentna.
Dzięki swojej inteligencji natychmiast rozszyfrowała, że nieraz w taśmach na pastwisku nie ma prądu i wtedy dawała dyla pod taśmami na lepszą trawkę, lub rozrywała je z satysfakcją wypuszczając stado niejednokrotnie w szkodę.
Dwa lata temu dowiedzieliśmy się, że aby nie wypaść z programu dotacyjnego dla naszych koni musimy włączyć młodą klacz do stada. Jedyną młodą klaczą była wtedy Pożoga. Błyskawiczna decyzja i pani doktor Agnieszka Miłkowska w warunkach polowych zoperowała Pożodze przepuklinę i to z powodzeniem.
Na wiosnę 2010 roku Pożoga z mamą Posyłką odjechała do kawalera. Krycie było skuteczne i jak wszyscy widzą 18 marca urodziła Paradę.
Od kilku dni jeżdżę w tereny właśnie na Pożodze i oprócz niezadowolenia które od czasu do czasu wyraża potrząsaniem łba czuję się na niej jak na starym, bezpiecznym koniu. Nie płoszy się, wchodzi do wody i nie ciągnie w galopie.
Pożi wymaga jednak trochę pracy ujeżdżeniowej. Myślę, że któraś z Mart w wakacje chętnie się tym zajmie.