wtorek, 6 września 2016

Panicz do szkół wyjechał :)

Wbrew pozorom nie jest to historia o naszej hodowli koniu o imieniu Panicz, który pozyskał nową właścicielkę podczas X Aukcji Koni Małopolskich - Renatkę...jest to opowieść o najmłodszej latorośli zaprzyjaźnionego Hrabiego.
Hrabia, jego małżonka oraz córki są bohaterami moich "opowiastek staropolskich", a te czytelnicy nie mający okazji ich poznać mogą znaleźć na jednych z pierwszych "kart" tego bloga.
Zapraszam więc do kolejnej historyi z życia zaścianka szlacheckiego :)

Panicz do szkół wyjechał !
 
Kiedy to cała rodzina, służba i chłopstwo z okolicznych wiosek nadzieję na dziedzica hrabiowskich włości stracili, pewnej mroźnej, grudniowej nocy, tuż przed Wiliją, Hrabina dziecię płci męskiej powiła, które radość wielką we dworze poczyniło, ciągłość hrabiowskiego rodu zapewniając.

Dziecię w beztrosce dni swoje na rubieży spędzało oczkiem w głowie matki, ojca, sióstr i czeladzi będąc. Żywym niezmiernie będące ciągłego nadzoru  wymagało. Krnąbrne i nieposkromione z natury było, od pacholęcia zdanie własne posiadające, a więc nic dziwnego, że często kątek z grochem odwiedzało klęcząc za karę  na głos powtarzając, że już nigdy przeciwstawiać się nie będzie.

Nadmiar troski białogłowiej z ilości sióstr wynikający, które matce w wychowaniu brata w jedności pomagały, jeszcze bardziej opór Panicza wzmagał, który koniecznie panem swojego losu być pragnął , w świat go od pacholęcia ciągnęło, przez dziurę w płocie, którą najstarsza Kaśka zrobiła, do naszej stadniny uciekał i tu pierwszych szlify na wolności otrzymywał.

Siedem klas  w szkole pobliskiego miasteczka otrzymawszy, na dalsze nauki do stolicy przez ojca posłany został, gdzie Hrabia miał nadzieję potomka i dziedzica wykształcić, okiełznać i do dorosłość przygotować.
Panicz decyzję rodziciela z radością przyjął, spod reżimu kobiecego nadzieję wydostać się mając.

W stolicy jednakoż u dziadunia i babuni na stancji osiadł, a ci z rygoru trzymania i wymagań wielkich znani byli. Wychowanie i ogłada, którą na rubieży od Hrabiny i sióstr dostał, procentować jednak już od pierwszych dni poczęła i kawaler w towarzystwie świetnie zachować się potrafił.

W dniu wyjazdu, gdy powóz pod ganek podjechał, a Panicz bez niczyjej pomocy swoje kufry do niego spakował ( gdyż taka wola jego była i już!), Hrabina w czoło go ucałowała, blady uśmiech na licu jej wykwitł, syna pobłogosławiła i do komnaty swojej się oddaliła, aby wzruszeniem swym pożegnania nie zaburzyć. Tam na łoże padła i łzom upust dała.

We dworze już tylko najmłodsza córka hrabiostwa została, gdyż starsze za mąż dobrze wydane zostały. Ta dwoiste odczucia miała. Z jednej strony radość ją rozpierała, że teraz jedyna dla mamuni i tatula do rozpieszczania zostanie, z drugiej zaś smutno samej będzie, bo droczyć się i przekomarzać jedynie z pieskami i kotkami jej zostanie.

Smutno i cicho bez Panicza we dworze się stało i wszyscy jak jeden mąż posłańca z listem ze stolicy wyglądali :)
cdn
Panicz i jego pierwszy "wierzchowiec" :))))))))))))))