czwartek, 2 grudnia 2010

"Pod górkę" do szkoły



Do szkoły to jeszcze tato pomógł...



Ale ze szkoły, to już samemu plecaki tachać trzeba było!

Pamiętam jak za czasów studenckich zaprzyjaźniona paczką odwiedziliśmy babcię naszego kolegi. Babcia mieszkała w białej chacie krytej strzechą, a podłoga w izbie była bita z gliny. Ale nie o urokach wsi polskiej tu chciałam mówić. Otóż mama owego kolegi jako dziewczynka chodziła codziennie 9 km do szkoły do miejscowości Pacanów ( zapamiętałam to bo był tam pomnik Koziołka Matołka).
Podobno jak ktoś ma pod przysłowiową "górkę" do szkoły to potem "na ludzi" jeśli wytrwa wyrasta. Mama wspomnianego kolegi została dyrektorem w jakiś warszawskim banku, a potem swoją własną, prężną firmę założyła.
Podążając takim tokiem rozumowania wnioskuję, że po zimowych wędrówkach do Leśnogóry (choć to tylko 1,5 km, ale przez łąkę, zaspy i wiatr) nasze dzieci mają szansę na urząd prezydenta!!!
Ada i Aniela przeprawy do autobusu szkolnego, a wcześniej do "bonanzy" ciągniętej przez traktor mają już za sobą. Niedługo już kończą studia więc zobaczymy do czego doprowadziło chodzenie pod "górkę".

środa, 1 grudnia 2010

Mikołajki konne



A oto widok z naszego okna o poranku. Mróz rzeczywiście maluje liście na szybach!



I pomyśleć, że parę dni temu pisałam o jakichś zgniłych klimatach i powodzi. Śmierdziucha dzisiaj wyglądała tak!



Zimowy widok naszego gospodarstwa.



Koniki na dworze, bardzo szczęśliwe 1



Koniki na dworze bardzo szczęśliwe 2.

Dumam i dumam nad tymi Mikołajkami i wydumałam, że w ten weekend to odpada, bo raz, że nas zawiało, a dwa, że w -25 stopni to konne przejażdżki nie należą do najprzyjemniejszych. W związku z tym proponuję przeniesienie imprezy na następny weekend czyli 11-12 grudnia: rozpoczęcie w sobotę o 11:00, zakończenie w niedzielę o 15:00.

U nas jak na Syberii, rano było -25 stopni i nie puściłam dzieci do szkoły. Musiałyby zasuwać do Leśnogóry po kopnym śniegu przez łąkę i nie było gwarancji, że autobus szkolny przyjedzie. Okazało się, że autobus był, ale spóźnił się 0,5 godziny. Leśnogórskie dzieciaki pomarzły i poszły do domu, a autobusu wyglądali rodzice.

Jutro nie zapowiada się lepiej, ma jeszcze w nocy dopadać śniegu, więc Ola i Tomek mają nadprogramowe ferie jesienne, które wyglądają na zimowe, ha, ha, ha.

Konie wypuszczamy za stajnię, gdzie obżerają się sianokiszonką do woli. Posyłka oczywiście rusza gębą non stop i zajmuje sobie największą porcję.

poniedziałek, 29 listopada 2010

Andrzejki jeździeckie



Tym razem jazdę w teren prowadziła Aniela i to ona właśnie fotografowała: Łucja na Pankracym, Oliwia na Posyłce, Ola na Ordonce, Ala na Ognistej i Mania na Pizadorze.





Lanie wosku to chyba najbardziej popularna, ale i najprzyjemniejsza wróżba.



Wiedźma Tekla przy interpretacji wróżb z wosku pomagała

Na weekend Andrzejkowy zjechało nam kilka dziewcząt stąd i zowąd. Szczęście nam dopisało, bo pierwszego dnia pogoda była jesienna acz mroźna ale bezwietrzna. Aniela zabrała panny w teren. Wszyscy wyszli z niego zwycięsko łącznie z końmi, tylko niektórym palce u rąk i nóg zgrabiały. Nauczka z tego taka, że gumowe buty na mróz się nie nadają, a rękawiczki zimowe zakładać trzeba.

Drugiego dnia aura istnie zimowa panowała, ale ofiar mrozu tym razem nie było. "Poległo" natomiast ogłowie Pilota. Aniela wróciła jak Indianin , na kantarze, a kiełzno w ręku wiozła. Jednym z punktów programu była mianowicie wizyta w sklepie w Leśnogórze. Córa moja bramę otwierała, a Pilot kółkiem od wędzidła za nią zaczepił i ciągnął dotąd aż ogłowie puściło. Nic oprócz tego na szczęście się nie stało. Bułka tarta szczęśliwie do domu dostarczona została i leniwe pierogi okraszone nią i masełkiem, a posypane cukrem zostały.

Wróżb Andrzejkowych w sobotni wieczór dziewczęta chyba z tysiąc zrobiły, a pomocą w ich interpretacji "Wielki sennik" i Wiedźma Tekla służyła.

Wesoło i gwarno w ten weekend w Koniku Polnym było, a gospodyni mocno nad "Mikołajkami w siodle" się zastanawia...

Temat ten pod dyskusję poddaję i chętnych na Mikołajki w siodle o głos na blogu proszę, a także o wrażenia z Andrzejków panny goszczące u nas zapytuję.