środa, 23 października 2013

Hubertus 2013 przeszedł do historii :)

Hubertus w tym roku był udany pod każdym względem. Przede wszystkim, co jest najważniejsze - pogoda była piękna. To z kolei sprzyjało temu, że sporo gości nas odwiedziło :)
Poza tym niedaleka Stajnia Rudnik z czterema rumakami nas odwiedziła,  wśród których niepodzielnie królował przepiękny ogier rasy shire.
W tym roku po raz pierwszy szukanie Lisa dla dzieci poprzedził konkurs z torem przeszkód :) Konkurs poprowadziła Aniela, która potem wcieliła się w rolę Lisa :)
Wszystkie dzieciaki biorące udział w konkursie dostały nagrody wśród których były obrazki pani Uli Chromik i moje książeczki.
Złotą podkowę za odnalezienie lisa po bardzo długich poszukiwaniach zdobyła Amelka ze Stajni Rudnik. Wszystkie dzieci zostały dodatkowo uhonorowane flots :)
Pościg za lisem poprzedziła półgodzinna rozgrzewająca jazda w teren. Po bardzo energicznych podrygach końskich na naszym dużym padoku przy stawie i po DZIEWIĘCIU !!!!!! upadkach, Lis został pojmany :)
Dokonała tego nasza Ola na swojej ukochanej Oszin :)
Fotografów było wielu, jako pierwsza opublikowała na fb zdjęcia Stajnia Rudnik. Ja jednak podam linka do zdjęć pani Uli Chromik, które są bardzo profesjonalne i w całości oddają ducha Hubertusa :)
Bardzo dziękujemy gościom za tak liczne przybycie, a szczególnie Edycie i Kasi z rodzinami, które jak zwykle były mega-pozytywnie zaangażowane :)))))
Bardzo ucieszyły nas odwiedziny zaprzyjaźnionych husarzy, a panu pułkownikowi, który mimo odniesionej w zagranicznych wojażach kontuzji, za dekorację jeźdźców i ciekawy wykład serdecznie dziękujemy :)
Dla uczestników mam miłą niespodziankę. Otóż Basia już 10 płyt z ponad 300 zdjęciami na każdej uczyniła i niedługo będą one u mnie do otrzymania :))))
poniżej link do zdjęć pani Uli:
https://www.facebook.com/urszula.chromik.5/media_set?set=a.348450391967062.1073741867.100004063131784&type=1

poniedziałek, 21 października 2013

Wielki come back Pixi

Wczorajszy poranek był bardzo nerwowy, bo ostatnie przygotowania do Hubertusa zawsze wzbudzają we wszystkich ogromne emocje, a szczególnie w histerycznej matce czyli we mnie.Ciągle nerwowo w niebo spoglądałam, oczy zaciskałam i całą siłą woli słońce wzywałam :P
Moje córy mnie uspakajały i gwarantowały, że lać nie będzie i śniegu nie będzie. Do kuchni mnie zawlekły i ciasta z kawą dały, co by moje zszarpane nerwy uspokoić. Nagle Aniela  do oka z okrzykiem " Mamo czy to Pixi ?!" się rzuciła...
Rzeczywiście nasza sunia do domu wróciła. Niedoszły jej właściciel już od paru dni znać mi dawał, że mała przyzwyczaić się nie chce i cały czas chyłkiem do furtki dostać się pragnie. Jeszcze kilka dni Pixi do nowego domu przekonać zamierzał, a jeżeli skutku żadnego starania jego nie odniosą wypuścić ją zamiarował...
Tak też uczynił, a sunia drogę do domu rodzinnego na pamięć znając w te pędy się doń udała !
Tak więc ponownie 5 sabak u nas mieszka.Pixi co prawda na razie jest mocno zestresowana, ale mam nadzieję, że wkrótce do  siebie dojdzie i na powrót figlarne ogniki w jej oczkach ujrzę :)