piątek, 21 maja 2010

Stadnina dla "Mart" i "Ol"



Nasza Ola i Natalka z Dobrego



Ola z Korytnicy



Ola z Dobrego



Tomek podczas jazdy na lonży. Prowadzi Aniela



Tomek na Pizadorze

Rośnie nam nowa kadra, a wśród nich przewaga Ol. No same Ole ostatnio u nas konno jeżdżą, ale najwięcej chyba jest Mart: Marta Mińsk, Marta Wawa, Marta Grębków, Marta Węgrów, Marta Grójec, Marta Podsusze. Ostatnio do grona Ol dołączyła mała Ola z dobrego i Ola z Korytnicy. Panny! Jeżeli macie na imię Marta albo Ola to pewne, że Konik Polny to stadnina dla was!

Z innej beczki, Ku mojej radości syn Tomasz zaczął już w tym roku sezon jeździecki. W zeszłym roku przebojem był film, który nakręciła Marta Mińsk, w który Tomek jako 6 - latek sam kłusował na Posyłce wydając z siebie okrzyk zadowolenia "juhu"!! W tym roku podszedł do sprawy z wielką powagą i odbył lekcję na lonży u starszej siostry Anieli.

czwartek, 20 maja 2010

Olusia Holder - Egger



Zauroczona tytułową bohaterką powieści Bolesława Prusa nazwałam swoją drugą córkę - Anielka. Ostatnią, najmłodszą córkę nazwaliśmy Aleksandra czyli Ola, Olusia.

Kilka lat temu słuchałam jakiejś lokalnej stacji radiowej i nagle "zastrzygłam uszami", bo audycja mówiła o początkach XX wieku i właścicielu majątku w Korytnicy. Był nim niejaki Holder - Egger. Gościł u niego onegdaj Bolesław Prus.

Okazało się, że majątek w Korytnicy był pierwowzorem dworu z powieści "Anielka", a sama Anielka to postać osnuta na podstawie postaci córki Holder - Eggera - Olusi, tragicznie zmarłej w wieku 15 lat.

Stanęłam przed radiem jak porażona... Cóż za zbieg okoliczności!!! Myśli biegły mi jak oszalałe! Z audycji dowiedziałam się, że na cmentarzu w Korytnicy jest pomnik Olusi Holder Egger w postaci białego aniołka. Baz namysłu wskoczyłam do samochodu i pojechałam go zobaczyć. Obchodziłam pomnik ze wszystkich stron, ale w rysach twarzy Aniołka nie zauważyłam podobieństwa ani do mojej Anielki ani do Olusi...

Jednakże coś musi w tym być, bo czemuż by losy rzuciły nas właśnie do Żarnówki, w miejsce odległe jedynie o 20 km od Korytnicy. Zawsze będzie mnie to zastanawiać. Nie wierzę w taki zbieg okoliczności.

Dzisiaj wracałam z opisów koni właśnie przez Korytnicę i przypomniałam sobie tę historię. Zatrzymałam się przed cmentarzem i zrobiłam zdjęcie Aniołka...

środa, 19 maja 2010

Niedzielna jazda w teren





Pogoda od rana nie nastawiała nas optymistycznie. Nawet wtedy gdy Marta przyjechała z Grębkowa zaczęło kropić. Jednakże Magda i Kasia z Węgrowa były zdesperowane i postanowiłyśmy jechać. Trochę obawiałam się o źrebaki, które szły z nami. Żeby tylko nie dopadła nas jakaś potężna zlewa, jeszcze się małe rozchorują. Wszystko jednak odbyło się super. Przestało siąpić i wszystkim dopisywały humory. Przejeżdżając koło jakiegoś domku letniskowego usłyszałyśmy: "O ułani! Miło widzieć." Ale my tylko rzuciłyśmy przez ramię: "Nie ułani, tylko ułanki!"
No tak, same baby konno jeżdżą, gdzie ci ułani...