sobota, 25 kwietnia 2015

Dzikie śmietniska w lesie czyli utrapienie Czarownicy Ewki :(

Wpadła do mnie ostatnio z wizyta Czarownica Ewka i dalejże płakać, że nasz magiczny las zwany Dąbrową ma dzikie wysypisko śmieci. Rozumiem ból Wiedźmy, bo sama  las kocham i marzy mi się, co by moje praprapra itd wnuki jego piękno podziwiały. Niestety nie będzie to możliwym jeżeli nasi współplemieńcy jak ludzie pierwotni ( a może nawet gorzej )zachowywać się będą.

Tu pozwolę sobie fotki kochani czytelnicy wam zaprezentować, które szkaradziejstwo powyżej wspomnianego śmietniska ukazuję. Nie wiem dlaczego niektórym się wydaje, że każda dziura w lesie jest zaproszeniem do umieszczania tam odpadów wszelakich.


Dziwi mnie to w dwójnasób  gdyż od paru lat odpady komunalne przez specjalną firmę są odbierane, a tu niektórym chce się ciągnik uruchamiać, niechciany dobytek na przyczepę pakować i paliwo spalać co by las "upiększyć". Jaka w tym logika nie pojmę nigdy, gdyż koszty myślę zbliżone ( paliwo, czas, praca przy załadunku i rozładunku) w stosunku do opłat za wywóz śmieci, a poza tym opłata ta jest i tak obowiązkowa. Czyli płaci się za wywóz a i tak z przyzwyczajenia chyba do lasu się wywozi...Koszmar jakiś całkiem nielogiczny i ekonomicznie nie uzasadniony :(

Jak sobie poradziła Czarownica Ewka z zaśmiecaniem drogi w pobliżu jej miejsca zamieszkania, a przynajmniej próbowała sobie poradzić możecie przeczytać poniżej:



Przypadki Czarownicy Ewki - Śmieci


Czarownica Ewka mieszkała pod lasem przez mieszkańców okolicznych wiosek zwanym Dąbrową. Domostwo jej usadowiło się na podmokłych terenach porośniętych olszyną wzdłuż brzegów rzeczki Śmierdziuchy.

Czarownica właściwie zielarką była, ale że nosem charakterystycznym i spojrzeniem świdrującym się odznaczała to aparycję wiedźmowatą miała.

Całymi dniami wiosną, latem i jesienią po lasach, polach i łąkach na swym nieodłącznym koniku wędrowała. Wierzchowiec sakwy miał do siodła przytroczone gdzie zielarka znalezione uzdrawiające zioła umieszczała.

Razu pewnego Czarownica przez olszynę dróżką jechała, a w humorze świetnym była, bo topniejące śniegi, silny wiatr i świergot ptasząt w koronach drzew nadchodzącą wielkimi krokami wiosnę przepowiadał.
W takim nastroju konika na gościniec ku najbliższej wiosce prowadzący skierowała, bo w miejscowym sklepiku kilka przypraw do warzonych przez siebie specjałów zakupić zamierzała.

Wierzchowiec dzielnie po kałużach człapał. Wiedźma wokół się rozglądała, a jej z początku wesołe oblicze coraz bardziej i bardziej się zachmurzało.

Otóż śnieg topniejący całą brzydotę ograniczających drogę rowów odkrył, które gęsto butelkami, puszkami i papierami upstrzone były. Skąd śmieci te się tam znalazły Czarownica pojęcia nie miała, bo mieszkańców wioski dbających o jej wygląd ani na chwilę nie podejrzewała.
Myślała, myślała i w końcu na pomysł wpadła, że to Leśny Chochlik musiał takiego psikusa niemiłego dokonać, bo któżby inny jak nie ta złośliwa bestia!

Już swoją różdżkę zza pazuchy wyjęła aby hokus-pokus uczynić i szkaradzieństwa raz na zawsze wzdłuż gościńca usunąć gdy nagle myśl w głowie jej zaświtała…

Niedaleko wsi złomowisko było i tam metalowe puszki znaleźć się powinny, butelki na śmietnisko trafić powinny, a papiery w piecach spalić by można.

Dotarłszy do wioski Czarownica dzieci zawołała i pomysł na posprzątanie dojazdu do wsi im przedstawiła.

Dzieciaki ochoczo do pracy się zabrały. Za puszki sporo grosiwa na złomowisku dostały za co w sklepiku wioskowym łakoci sobie nakupiły i uciechę wielką z tego miały. Butelki do worka pozbierały i koło mostka postawiły, a stamtąd przejeżdżający wóz zakładów oczyszczania wiosek go zabrał. Papiery zaś do rozpalenia ogniska na cześć nadchodzącej wiosny posłużyły.

Przy ognisku mieszkańcy wioska się bawili, a tego dnia ze sklepiku cała kiełbasa zniknęła, bo wszyscy na patykach nad ogniem ją piekli.

Następnego dnia Czarownica Ewka czystym gościńcem jechała i serce się jej radowało, bo czuła iż Chochlika przechytrzyła!

czwartek, 23 kwietnia 2015

Majówka 2015 :)))

Co roku namawiam na majowe jazdy konne. To chyba najprzyjemniejszy okres w roku. Na dworze pięknie, wszystko kwitnie i wydziela cud zapachy, więc romantycznie niemożebnie, a poza tym nie ma owadziego paskudztwa zatruwającego życie koniom i ludziom.
Zieloność miesza się z kolorem "niebowym" jak mawia moja koleżanka Basia, widoki takie, że można się rozpłakać ze wzruszenia. Co za tym idzie odpoczynek przedni murowany.

MIESZCZUCHY WYRYWAJCIE SIĘ Z MURÓW WIELKICH MIAST I ZGODNIE PODĄŻAJCIE DO KONIKA POLNEGO :)))

W tym roku do dyspozycji mamy 6 koni pod siodło + dla chętnych praca na wałachach Pokłon i Ordyniec ( to oczywiście dla pełnoletnich). Oczywiście dominować będą jazdy w teren co by oczy nasycić majowymi widokami.
Stół pod lipą jak zwykle zaopatrzony, więc głodnego nakarmimy :)
Panicz - syn Pożogi pierwszy raz oda się z mamusią towarzysząc jej w przejażdżce terenowej. Kto chce brać udział w tym wydarzeniu musi być w Koniku Polnym, bo stanie się to właśnie w trakcie majówki :)
Zapraszam wszystkich ! Pozostałe informacje na wydarzeniu na fb:
https://www.facebook.com/events/542016872603026/
NA ZACHĘTĘ WIDOKI :))))))))))))))))))))))))))))))))))))