czwartek, 20 lutego 2014

Dzisiaj "oklepujemy" konie :)

Dla Matyldy zrobiliśmy wyjątek, bo glebnęła i kość ogonową obiła :( Toteż przyniosłam jej siodło i Pożogi okulbaczonej dosiadała :)
W międzyczasie przyjechał pan weterynarz i pobrał krew Oszince, którą błyskawicznie wysłałam do zbadania markerów genetycznych do laboratorium w Poznaniu gdzie przemili ludzie pracują i obiecali w przyspieszonym tempie badania wykonać. W przyszłym tygodniu wynik już dostanę co zgłoszenie Oszin do programu ochrony zasobów genetycznych umożliwi :)
Pośka w dalszym ciągu w kryciu i ani myśli swojego młodego ukochanego Jaśmina opuścić :P


wtorek, 18 lutego 2014

Wiosna w rozkwicie :)


                                                             Pani instruktor się opala :)

Dzisiaj obozowiczki miały jazdę na górnym pastwisku. Piękna trawka, twardziutko, konie ani jednej dziureczki w darni nie zrobiły. Przy stawie jedno wielkie bajor i błotowisko, w ogóle nie daje się już tam jeździć.
Po południu przyjechała pani kierowniczka z Wojewódzkiego Związku Hodowców Koni, aby dać licencję Oszin. Oszinka zbonitowana została na 80 punktów - bardzo dobrze. Wymiary 162 w kłębie, 185 - obwód klatki piersiowej, 20 - obwód nadpęcia przedniego. Pani kierowniczce Basi podobały się nasze konie i usilnie namawiała nas na wystawienie Oszin i Oleńki na wystawie w Poświętnem w czerwcu...Zobaczymy, dobrze by było pojechać i pokazać dalej nasze konisie :)


poniedziałek, 17 lutego 2014

Zimowy czy wiosenny obóz jeździecki ? :P

Dzisiaj w słońcu z 10 stopni na plusie, słoneczko świeci, wszystko płynie i błoto że hej! Moje obozowe córki jednakowoż nic sobie z tego nie robią i po błotku pomykają. Wczoraj z Anielą i Kasią z Milewa dokonałyśmy akcji "Kobyło od ogiera przywieźć", ale udało się nam to tylko w połowie. Do domu przyjechała jedynie Pożoga, która amory zakończyła, a Pośka zasmakowała w małolacie Jaśminie i powiedziała, że jeszcze zostaje :)
Tak więc zostałyśmy z pięcioma końmi pod siodło, co uniemożliwiło jazdy w teren ( chyba, że ja na miotle jako Czarownica Ewka bym prowadziła :P). Panny na konikach podróżują w związku z tym po błotnistym pastwisku, ale wesołe jak skowroneczki, tym bardziej, że w każdej chwili mogą dać "na beret" w błoto, bo Ognista i Ordonka jako wielce w ciążę zaawansowane mają wolne od siodła :p
Pożoga oczywiście od razu zadymy na wybiegu robić zaczęła, ogrodzenie z taśm porwała całe stado wyprowadzając i już po godzinie sprowadziłyśmy konisie do świeżo pościelonych boksów, gdzie do jazdy sobie postoją, jeżeli wolnością wzgardziły.
Z utęsknieniem powrotu Posyłki wyglądamy, bo ta wybawienie od jazd padokowych sprowadzi i dzięki niej po okolicy w mniej błotnistych terenach podróżować będziemy :)