niedziela, 17 maja 2009

Ciekawy artykuł

"INFORMACJE O STADNINIE"- Post z dn. 18.05.09

Oszukany hodowca
(Artykul ten ukazał się w 2 numerze Konia Polskiego z 2004r)

Razem z mężem hodujemy konie małopolskie na granicy Mazowsza i Podlasia. Gdy jescze 2 lata temu w naszym gospodarswie "mieszkał" ogier Minneapolis (Larysz - Minnesota) hod. SK Walewice, któregoś dnia przyjechał do nas początkujący hodowca z dwiema klaczami do pokrycia. Przyjechał do ogiera uznanego, ponieważ - jak się wyraził - ma "kobyły papierowe" i chce mieć od nich potomstwo, które będzie miało prawo wpisu do ksiąg hodowlanych. Jakież było jego zdumienie, kiedy przy wystawianiu świadectw pokrycia pozbawiliśmy go złudzeń co do prowadzenia przez niego hodowli zarodowej.
Ów pan hodowlę koni rozpoczął od kupienia pisma "Koński Targ" i po przewertowaniu kolorowych ogłoszeń nabył owe klacze. Sprzedający powiedział mu, że "papier" na konia jest, ale u poprzedniego właściciela. Hodowca grzecznie podjechał po upragniony dokument jedyne kilkaset kilometrów i przywiózł... kserokopię. Jego piękna ciemnogniada klacz rasy sp (polski koń szlachetny półkrwi) okazała się być klaczą małopolską, której obydwoje rodzice byli maści kasztanowatej, co oczywiście wyklucza, aby mogli nimi być, gdyż z mariażu koni maści kasztanowatej urodzi się jedynie koń kasztanowaty. Poza tym ta pięcioletnia klacz urosła w ciągu ostatniego roku... 17 cm w kłębie! Dokument oczywiście ordynarnie podrobiony!
Historia drugiej klaczy jest równie nieszczęśliwa. Pan hodowca tym razem kupił konia od handlarza, który zaprezentował mu klacz wraz z matką. Obie klacze srokate, a więc na pewno matka i córka! Żeby było jeszcze smutniej, ten drugi nabytek naszego oszukanego hodowcy miał być rzekomo potomstwem delikatnego ogiera arabskiego, który podobno nie miał prawa krycia w półkrwi. Koń by się uśmiał! Patrząc na ową klacz, nie zdziwilibyśmy się, gdyby jej ojcem był arden szwedzki! No cóż, nikt nie ma pieniędzy ani ochoty na przeprowadzenie badań i dochodzenie prawdy, czy nieszczęsna klacz jest córką pięknego ogiera czystej krwi arabskiej. Pechowy hodowca będzie miał piękne źrebięta od swoich pupilek, ale niestety bez prawa wpisu ich do ksiąg.
"Koński Targ" oczywiście nie bierze odpowiedzialności za wiarygodność ogłoszeniodawców. Opisuję to zdarzenie po to, aby przestrzec przyszłych posiadaczy koni "papierowych".
Kilka rad dla początkujących hodowców.
- Kupujcie konia, który ma oryginalny dokument. Polskie dokumenty są zaopatrzone w hologram umieszczony w prawym, górnym rogu.
- Jeżeli koń jest z zagranicy, najlepiej zasięgnąć o nim informacji w Okręgowym Związku Hodowców Koni właściwym dla rejonu, z którego nabywacie zwierzę.
- Na dokumentach (poza Dowodem Urodzenia Źrebięcia) znajdują się trzy podstawowe wymiary konia czyli:
1.wysokość w kłębie
2.obwód klatki piersiowej
3.obwód nadpęcia przedniego
Np. 165-200-21,5 cm. Można zmierzyć konia i porównać. Jeżeli różnice są istotne, może to wskazywać, że mamy do czynienia z innym koniem, niż w dokumentach.
- Maści - najważniejsze "haczyki" : co najmniej jeden z rodziców konia siwego musi być siwy, co najmniej jeden z rodziców konia tarantowatego musi być tarantowaty, co najmniej jeden z rodziców konia srokatego musi być srokaty, co najmniej jeden z rodziców konia izabelowatego musi być izabelowaty, rodzice maści kasztanowatej dadzą potomstwo jedynie kasztanowate.
- Poniżej przedstawiam opis konia, gdzie umieszczone są skróty, które mogą być nie zrozumiałe dla nabywcy. Opisuje się maść zasadniczą, oraz odmiany na głowie i nogach.
Posyłka (Cynik xx - Plejada II) gn., na d. war. ciel. pl., pr. t. st. pęc. nier. b. Skróty te oznaczają: gniada, na dolnej wardze cielista plama, prawa tylna noga staw pęcinowy nieregularnie biały.
- Jeżeli nie macie pewności co do swojej wiedzy, kupujcie konie w towarzystwie kogoś, kto naprawdę się na nich zna, bo możecie trafić na handlarza, który uwielbia nabijać w butelkę swoich klientów.

2 komentarze:

  1. Hodowca przez "H" nie "Ch" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obyśmy tylko takie błędy w życiu popełniali :p Tutaj nie chodzi o "h" czy "ch", a o sam sens przytoczonej historii...Wagarowałaś(eś)na lekcjach czytania ze zrozumieniem :) Wniosek sam się nasunął skoro zwróciłaś(eś) tylko na to uwagę!!!:) Niestety dzisiejszy świat składa się z ludzi, którzy chcą Nam dokopać...Idealny przykład mamy powyżej i w przytoczonym artylule. To straszne!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń