środa, 26 maja 2010

Być mamą



Przedstawienie w szkole podstawowej w Grębkowie. Na pierwszym planie - Tomek.



Pyszny poczęstunek

Kiedy Ada i Aniela były jeszcze malutkie, pewna pani na uroczystości z okazji dnia matki w przedszkolu zapytała mnie: "Dlaczego pani płacze, to trzeba się śmiać i cieszyć?" Właściwie to nie wiem dlaczego płaczę na przedstawieniach z okazji Dnia Matki. To chyba ta romantyczna dusza, którą w pewnym, młodzieńczym okresie mojego życia chciałam stłamsić... Udało się jednak na moment. Prawdziwej natury człowieka nie da się oszukać.

Za każdym razem kiedy wychodzę z domu na kolejne przedstawieni, w kolejnym roku celowo nie biorę chusteczek i przyrzekam sobie solennie, że nie będę się mazać i robić moim dzieciom obciachu jako jedyna zalewająca się łzami mama...

W tym roku oczywiście też dałam plamę. Czując jak powoli ściska mi gardło zapytałam siedzącą obok mnie mamę - Renatkę czy czasem nie ma chusteczek. Na szczęście miała, bo kiedy jedno z dzieci z zerówki zapomniało na moment roli i poprosiło swoją panią bezradnie o pomoc całe moje postanowienie wzięło w łeb i "ryknęłam" sobie z cicha w chusteczkę. Potem łezki leciały mi już regularnie, a każda kolejna pioseneczka śpiewana szczerymi, wesołymi dziecięcymi głosikami maglowała moją romantyczną duszę.

Uspokoiłam się dopiero na wspaniałym poczęstunku i jako uwielbiająca słodycze zjadłam ich chyba najwięcej, bo jak wiecie po płaczu człowiek jest głodny jak wilk, ha, ha, ha!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz