środa, 29 stycznia 2014

"Konik Polny" w okowach zimy

Dzisiejsza wizyta u dentysty niestety w sferze marzeń pozostaje. Drogi zawiane nawet główniejsze, a co dopiero mówić o naszych polnych drożynkach, które co prawda mili panowie z grębkowskiego ZGK w poniedziałek odśnieżyli, ale  jak przedwczoraj wieczorem zaczęło wiać, a wczoraj i dzisiaj śnieg poprawił, to mamy Syberię :p

Dzieciaki poszły dzisiaj do autobusu na Koniec Leśnogóry ( jakieś  1,5 km w tym większość łąką pod wiatr). Nie wróciły do domy, znaczy, że autobus do wsi dojechał :)

Akcja zawożenia kobył do ogiera odłożona do soboty, bo właściciel transportu sam z podwórza przyczepki nie jest w stanie przez wichurę, śnieżycę i zaspy wyjechać :(  Strategię co prawda już opracowaną w szczegółach miałam. Klacze do wsi miały być podprowadzone i tam w bardziej odśnieżonych warunkach załadowane, ale cóż, siła wyższa ...

Chabecinyna wybieg dzisiaj nie poszły, bo Ordonki mi było szkoda. Samej w stajni nie chciałam jej zostawiać, a wiem, że trzęsłaby się i przy wyjściu na pastwisku stała...więc zostały w tą zamieć i śnieżycę na pokojach :p

Pojenie ciekawie wyglądało, mianowicie w związku z tym, że rury w stajni znów łaskawe były zamarznąć, wodę nosiłam z domu. Na szczęście koniki miłe dziś dla mnie były i wypiły w sumie tylko 12 wiader :)
Od góry: zasypane schody do big-brothera, bialutki gnojownik, i Pixi przewodniczka - zaspa, gdzie ta droga, gdzie ten stawik :)

Pozdrawiam wszystkich w tą prawdziwą zimę!!!!

3 komentarze:

  1. Do ogiera o tej porze roku, juz? Pewnie na zastrzykach? ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Innej rady niema. Zastrzyki, aczkolwiek może im sie zachce jak poczują ogierka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ot co, zastrzyki, niestety, ale mam nadzieję, że dziewczyny sama będą chciały, bo były już tam nie raz i głupie nie są, wiedzą po co :p

    OdpowiedzUsuń