wtorek, 11 marca 2014

Po co grusza na miedzy ?

Przysłowiowa gruszka na miedzy, o którą sprzeczka niejedna, nawet w literaturze pięknej, uwieczniona była od wielu dni zaprząta mi myśli.
Po co kiedyś ludzie sadzili grusze czy jabłonki na miedzach ? Odpowiedź jest bardzo prosta: to z tej przyczyny co by podczas odpoczynku w pracach polowych, czy też spożywania posiłków cień i osłonę od wiatru gospodarzom dawała. Dlaczego nie lipa, klon czy dąb, a to dlatego co by soczystym owocem pracującym i dzieciakom służyła :)
Kiedy sprowadziliśmy się do naszego miejsca na Ziemi prawie już 15 lat temu, takich "grusz" na żarnowieckich polach było więcej. W dobie ciągników i kombajnów nie pełniły już swojej roli, ale dla zwierzyny wszelakiej ( zwłaszcza gdy wokół również grupka krzaczków rosła) schronieniem służyły.
Niestety ten malowniczy krajobraz z pojedynczymi drzewami na rozległych polach z roku na rok staje się uboższy o swoje "ostańce", a to z prostej przyczyny...
Drzewo mianowicie musi omijać kosiarka do trawy, czy kombajn, wszelkie prace w polu wykonywane przez maszyny stają się przez to mniej płynne. "Gruszka na miedzy" stała się po prostu zawalidrogą :( Toteż gospodarze pozbywają się ich niestety. W zeszłym roku poległa kolejna, oj żal duszę ściska, bo wyglądała cudownie ! :(
Jeszcze kilka drzewek widać na żarnowieckich polach, wśród których i nasza ałycza rośnie dając miejsce do odsapnięcia miejscowemu myszołowowi Bąbelkowi ( jak go Tomek we wczesnym dzieciństwie nazwał) i grupka drzewek bliżej głównej drogi, które pasącym się krowom latem  swego cienia użyczają...ale co przyszłość przyniesie nie wiadomo. My z pewnością mirabelki nie wyrżniemy :)

                                    Ostatnio poległe drzewo na jednej z miedz na żarnowieckich polach :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz