sobota, 10 lipca 2010

Marta "z Mińsk"



Na Pożodze w zeszłym roku w wakacje siedziała Aniela. Pożoga nic. W tym roku ja się na nią wgramoliłam. Marta Wa-wa prowadziło ją po padoku. Pożoga nic. No więc następnego dnia założyłyśmy jej ogłowie i wsiadła Marta "z Mińsk" i wszystko byłoby dobrze, gdybym uprzedziła Martę, że młodego konia nie można ciągnąć za pysk. Z 10 minut klacz chodziła dobrze, ale w pewnym momencie Marta pociągnęła mocniej wodzami. Klacz uniosła głowę do góry, jako niewprawny wierzchowiec straciła równowagę i upadła na ziemię. Zdążyłam jeszcze krzyknąć ; Marta, skacz!". Marta skoczyła, ale nieszczęśliwie na kolano, a że ziemia twarda w te upały jak beton, to kolano zabolało. Prześwietlenie wykazało skręcenie. Zarówno lekarz w szpitalu jak i potem w przychodni zarządził gips, aby unieruchomić staw kolanowy i uniemożliwić pogorszenie, gdyby krnąbrne dziewczę za dużo z chorą nogą biegało. Gips na szczęście tylko na 10 dni, ale w sumie Marta zadowolona, bo z ZUS-u odszkodowanko będzie i może na siodło wystarczy - ha!
Powyżej wyniki pamiątkowej sesji fotograficznej na dzień przed zdjęciem gipsu. Marta wdrapała się na Ordonkę po krześle.

Przy okazji tej historii skecz:

Na pogotowiu.

W poczeklani niewielki tłumek, wszyscy czekają na lekarza. Przyszedł lekarz i przyjął jednego pacjenta, po czym wyszedł i pędzi z powrotem na oddział.

Chuda baba: - Panie doktorze, czy szybko pan wróci?

Lekarz piorunując chudą babę wzrokiem: Nie wiem, jak ktoś umrze, to może wcale!

Chuda baba: !!!! ( To oznacza konsternację)

Po powrocie lekarza chuda baba wchodzi do gabinetu z podopieczną:

Lekarz: Co się stało?

Chuda baba: Coś się stało dziewczęciu w kolano, spadła z konia. Już korzystaliśmy z pomocy pana doktora kilka lat temu w związku z innym dziewczęciem, które spadło z konia.

Lekarz: Same nieszczęścia u was!

Chuda baba: !!!! Ale to było 6 lat temu, w międzyczasie nic się nie działo złego, bywa!

Lekarz: Ale wtedy nie była pani taka chuda!

Chuda baba: !!!!! Oj panie doktorze, to kłopoty z wątrobą, no bo jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije, ha, ha, ha ( to był żart, który miał rozruszać doktora)

Lekarz: jak pani chce to mogę panią zbić...

Chuda baba: !!!!!

Po prześwietleniu nogi dziewczęcia.

Lekarz oglądając kliszę: No, skręcenie, trzeba założyć gips!

Dziewczę: Nieee, tylko nie to! ( Typowe przekomarzanie się nastolatki)

Chuda baba: Nie można by usztywnić bandażem?

Lekarz piorunując chudą babę wzrokiem: No to do widzenia, proszę wrócić z rodzicami.

Wychodzi szybkim krokiem.

Chuda baba: !!!! (Po chwili opamiętuje się i wybiega za lekarzem)

Chuda baba: Panie doktorze. Oczywiście zgadzamy się na gips, dziewczę się tylko przekomarza. Ojciec zagranicą, matka gdzieś w Polsce, bo pracuje jako handlowiec, no niech się pan zlituje.

Lekarz nie zwalniając kroku: To niech ją pani przekona, wrócę za pół godziny!

Chuda baba: !!!!! Stoi w szoku ze spuszczonymi rękami.

Po powrocie lekarz przepisuje skierowanie do ortopedy.

Chuda baba: Panie doktorze, gdzie w tym mieście przyjmuje ortopeda.

Lekarz nic.

Chuda baba powtarza pytanie.

Lekarz nic

Chuda baba, dziewczę i pielęgniarki: !!!!!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz