środa, 29 września 2010

Dzik jest dziki, dzik jest zły...





Tytuł postu to fragment dziecięcego wierszyka "Dzik" Jana Brzechwy i rzeczywiście dzik jest baaardzo zły, a świadczy o tym stan naszego pastwiska po jego nocnym żerowaniu, Na pewno nie był to jeden zły dzik, tylko całe stado baaardzo złych dzików, które"do bólu" zryły nasze łąki...A już tak się cieszyłam że w przyszłym roku dobrze zaplonują, bo pielęgnacja i nawożenie odpowiednie...ach!

Dziki zwiedziały się, że pod darnią naszej łąki jest mnóstwo smakowitych pędraków rozmaitych chrabąszczy. Co noc przychodzą i ryją, i ryją!!!
Próbowałam reperować darń, a wyglądało to jak układanie ogromnych puzzli. Nawet mi się to nieźle udawało, ale okazało się to bezskuteczne, bo godziny na to przeznaczone poszły na marne, a dziki ryły dalej!

Któregoś dnia Tomek wpadł na pomysł, aby rozciągnąć na łące ogromną, niebieską płachtę, która przykrywała stertę. Na razie jest to skuteczne, dziki nie przychodzą.

Miałam pomysł, aby wystąpić do koła łowieckiego o odszkodowanie, ale sąsiedzi odradzili mi, bo to tylko strata czasu, kupa zachodu i wypełniania papierów, a potem będzie 43 zł odszkodowania, albo 37, 50 czy coś w tym stylu.

Tomek jest na szczęście dobrej myśli i powiedział, że przejedzie po łące bronami, no i że to pomoże, no cóż trzeba na to liczyć i wierzyć, że niedługo będzie mróz i dziki zmrożonej ziemi nie dostaną!!!

Powyżej kilka ilustracji z bytności dzików na naszej łące.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz