sobota, 29 stycznia 2011

Kiedy chandra cię dopada


Nieraz, kiedy dzień krótki, a na dworze wiatr, zimnisko i błoto pod warstwą śniegu, dopada cię człowieku chandra i wściekły jesteś na cały świat, nic ci się nie chce, nic ci się nie udaje i w ogóle po prostu wszystko jest do kitu.

Ja na takie chwile mam sposób. Wychodzę z domu i staram się zauważyć w otaczającym mnie świecie jakiś piękny szczegół, porażająco cudowny drobiazg. Wtedy robię zdjęcie i wstawiam na bloga żeby podzielić się tą idealną, ulotną chwilą radości. Taki mam właśnie sposób na złe samopoczucie ostatnimi czasy.

Troszkę mnie właśnie smutność ostatnio ogarnęła i sfotografowałam sople zwisające z dachu dużej stajni. Co prawda od razu sąsiad mnie zdołował i zwrócił uwagę na to, że sople są tylko w jednej części dachu - tam gdzie wewnątrz nie ma stropu, no więc ze stajni wilgoć idzie do góry, paruje, ogrzewa dach i stąd te sople. Co za tym idzie krokwie wilgotnieją, szybko spróchnieją i dach w tym miejscu szlag trafi...

Sople są jednak piękne i nie będę się na razie przejmować stanem konstrukcji dachowej bo oszaleję!!!

A wy kochani, jaki macie sposób na zimową chandrę???

3 komentarze:

  1. Jak jest cieplo na tyle, ze nie ma grudy to napewno jazda na koniku pomaga.. Taki jest moj sposob, chyba kilka osob moze sie pod tym podpisac ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się pod tym podpisuje. Ewa ma racje w 100 % ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zdecydowanie popieram!!! Jazda konna pomaga na wszystko!!! :D

    OdpowiedzUsuń