wtorek, 29 stycznia 2013

Kilka katastrof :(

Od rana problemy. W związku z tym, że mrozy puściły, puściły też rury w stajni. Kran był niedokręcony...wiadomo co było dalej :( Calutki korytarz wody. Wygarniałam ją z korytarza na dwór przez ponad godzinę, ufff!
Potem radosna wiadomość z mojej pracy na zlecenie, że chyba mi podziękują, a na zebraniu zarządu w starostwie odrzucono moją prośbę o zakup książek :(
Dobrze, że jestem największą optymistką świata, bo inaczej usiadłabym i płakałabym :P Zdjęć  nowych nadal nie wstawiam, bo w dalszym ciągu kłopoty z "bajtami"  :(

 A to właśnie ja - NAJWIĘKSZA OPTYMISTKA ŚWIATA :))))

4 komentarze:

  1. Moja córka uwielbia konie, nawet napisałam o tym artykuł tak mnie wzięło mocno jak zobaczyłam ja cała w pąsach opowiadająca swoje przeżycia z tym związane Wrażliwość i Odpowiedzialność, odpowiedzialność i wrażliwość teraz zawsze będą mi się kojarzyć z końmi! Pozdrawiam serdecznie, piękne odgłosy lasy.... cudownie było tu wejść i posłuchać tych odgłosów!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Och! Jak mi miło, takich reakcji właśnie oczekuję :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Ewa Szadyn ! Największa optymistka świata ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kapelusz jesienny, a w sercu wieczna wiosna!
    Pani Ewo, czy Pani optymizm jest zaraźliwy...? Bo jeżeli tak, to 100 razy chyba lepsza jest taka zaraza niż jesienna lub zimowa grypa:)
    Niech Pani więc nim zaraża jak najwięcej ludzi...

    OdpowiedzUsuń